Po 21 latach Ruch Chorzów wywozi z Wrocławia trzy punkty! Styl w jakim Niebiescy ograli rywali był naprawdę przekonujący, a obraz jedynie mącą stracone bramki. Wynik 3:2 w pełni satysfakcjonuje nie tylko piłkarzy, ale też kibiców, którzy pobili rekord sektora gości na Stadionie Wrocław.
Przed meczem Jan Kocian wiedział, że będzie musiał dokonać jednej zmiany. Piotr Stawarczyk zobaczył czwartą żółtą kartkę i skazany był na przymusowy odpoczynek. Dlatego Słowak zdecydował, że na środku zagra Marek Szyndrowski, a na prawej obronie wystąpi Martin Konczkowski. Kocian skorzystał też z wariantu ofensywnego i wystawił dwóch napastników. - Chcieliśmy od początku pokazać, że ani remis, ani porażka we Wrocławiu nie wchodzą w grę - tłumaczył Jakub Kowalski. Rewolucji w zespole, szczególnie w linii obronnej swojego zespołu dokonał Stanislav Levy. Po bokach zagrali Dudu oraz Hateley, a parę stoperów stworzyli Grodzicki i Gavish.
Pierwsze minuty pokazały, że Ruch choć nie jest faworytem, to jedynym celem niedzielnej konfrontacji będzie zdobycie trzech punktów. Wystarczyły tylko cztery minuty, żeby Niebiescy przejęli inicjatywę, stworzyli groźną sytuację i objęli prowadzenie. Akcja rozpoczęła się od dośrodkowania Filipa Starzyńskiego. Wysoka piłka zagrana przez "Figo" spadała wolno na tyle, że Jankowski zdążyć wywalczyć sobie dobrą pozycję i zgrać do Kuświka. Ten ostatni odwrócił się z piłką tak, że wkręcił Gavisha w ziemię, a na zakończenie pokonał Kelemena. Zwieńczeniem sytuacji była kołyska, która dedykowana była Maciejowi Sadlokowi. Wrocławianie chcieli rzucić się do odrabiania strat, ale przeszkadzała im w tym niedokładność oraz dobra postawa w obronie chorzowian. Wszystkie górne piłki padały ich łupem, co skutecznie uniemożliwiało rozwinięcie skrzydeł przez Paixao i Patejuka. W obronie pracowali wszyscy - nawet napastnicy, jak Kuświk w 8 minucie, który przewrotką wyjaśnił groźną sytuację.
Groźne zapędy rywali zmusiły piłkarzy z Chorzowa do szybkiej reakcji. Była ona na tyle skuteczna, że rzuciła "Wojskowych" na kolana. Tym razem rywalami zakręcił Marek Zieńczuk i minąwszy trzech z nich wrzucił piłkę na głowę Macieja Jankowskiego. "Jankes" w doskonały sposób skierował ją w okienko wrocławskiej bramki. Mając dobry wynik, Ruch nie cofnął się do obrony, tylko nadal wysoko ustawiony czekał na rywali. Nieliczne groźne sytuacje gospodarzy raczej były dziełem długich wrzutek i piłkarskiego nosa Patejuka, niż dziełem mozolnie kreowanych akcji. Sporą część gry zajmowały przerwy... Wymuszone częstymi stałymi fragmentami gry. Łącznie, przez cały mecz było ich aż 47! Uwagę próbował zwrócić na siebie Marco Paixao, który w dość wymowny sposób reagował na decyzje arbitra głównego. Do końca pierwszych 45 minut chorzowianie dokładnie kontrolowali to, co działo się na murawie, nie dając zbytnio pograć swoim rywalom, którzy i tak musieli zbierać się po dwóch ciosach.
Mimo że emocji w pierwszej odsłonie nie brakowało, to druga przyniosła ich znacznie więcej. Najpierw dał znać o sobie Paixao, który lekko trącony przez Malinowskiego, padł niczym rażony gromem. Kiedy zauważył, że Adam Lyczmański nie podziela jego oceny tego, co się zdarzyło, znów zachowywał się tak, że powinien zobaczyć przynajmniej żółtą kartkę. Portugalczyk miał swoją szansę w 59 minucie, kiedy źle tor lotu piłki obliczył bramkarz Niebieskich, Michał Buchalik. Jego piąstkowanie było więc złe, w zasadzie go nie było a napastnik Śląska tylko na to czekał i główką próbował strzelić kontaktową bramkę. Na szczęście skończyło się tylko na rogu i tak niewykorzystanym przez gospodarzy. Jak to się robi, czyli wykorzystuje stałe fragmenty gry dokładnie 120 sekund później pokazali piłkarze Ruchu. Zieńczuk krótko rozegrał rzut rożny ze Starzyńskim i zdecydował się na dośrodkowanie. Tam znów czekał Jankowski i drugi raz główką pokonał Kelemena. Z utrzymaniem "Jankesa" nie poradził sobie Hateley. Trzeci strzał celny i trzecia bramka. Chorzowianie byli dziś zabójczo skuteczni.
Prawie pół godziny do ostatniego gwizdka, trzy bramki przewagi nawet dla największych sceptyków oznaczały, że zła karta wrocławskich pojedynków w końcu się zmieni. I niebieskie status quo trwało tylko 9 minut. Wtedy to błąd defensywy Ruchu wykorzystał Paixao. Najskuteczniejszy zawodnik zielono-biało-czerwonych musiał tylko skierować odpowiednio piłkę po dośrodkowaniu Zielińskiego. Gospodarze na fali entuzjazmu próbowali swoich szans ze stałych fragmentów gry, ponieważ wejście pod pole karne i w jego obręb było zadaniem zbyt trudnym. W 81 minucie, bramkę dającą hat-trick powinien zdobyć Jankowski. Jego strzał został jednak zablokowany i pofrunął tuż nad poprzeczką. Ta niewykorzystana, a doskonała sytuacja zemściła się w 88 minucie. Wtedy drugi błąd w meczu popełniła defensywa Niebieskich. Bliski jego wykorzystania był Paixao, lecz jego strzał sparował jeszcze Buchalik. Kolejnego nie dał już rady i debiutujący w barwach Śląska, Lubosz Adamec trafił na 3:2.
Bramka kontaktowa była gwarantem emocji, które trwały jeszcze kilka dobrych minut. Kiedy tablica arbitra technicznego pokazała trójkę, stało się jasne, że Ruch będzie walczył o to, żeby powtórki z Gdańska nie było. Jan Kocian długo zwlekał ze zmianą, która dałaby choć chwilę wytchnienia harującym jak mrówki defensorom z Chorzowa. Wreszcie Słowak zdecydował się na Włodykę. Ostatni korner w 94 minucie skupił wszystkich zawodników wokół pola karnego chorzowian. Nawet Marian Kelemen pofatygował się na przeciwną stronę. Kiedy Adam Lyczmański zagwizdał po raz ostatni stało się faktem, że Ruch ma trzecie miejsce i wygrał po 21 latach we Wrocławiu.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Śląsk Wrocław 2:3 (0:2) Ruch Chorzów
Bramki: Paixao 70', Adamec 88' - Kuświk 4', Jankowski 13', Jankowski 61'
Żółta kartka: Gavish
Składy:
Śląsk: Kelemen - Hateley (64' Socha), Grodzicki, Gavish, Dudu (86' Adamec) - Dankowski (46' Zieliński), Stevanović, Kokoszka, Mila, Patejuk - Paixao.
Rezerwowi: Pawłowski, Ostrowski, Uliczny, Misik.
Trener: Stanislav Levy
Kapitan: Sebastian Mila
Ruch: Buchalik - Konczkowski, Malinowski, Szyndrowski, Dziwniel - Kowalski (83' Smektała), Surma, Starzyński, Jankowski, Zieńczuk (90' Włodyka) - Kuświk.
Rezerwowi: Kamiński, Kwiatkowski, Babiarz, Sadlok, Helik.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Widzów: 12141 (w tym 2390 kibiców Ruchu, z czego 50 nie weszło na stadion)
|
źródło: Niebiescy.pl