Kolejny rywal Niebieskich w T-Mobile Ekstraklasie przeżywa ostatnio bardzo trudny okres. Oprócz porażki z Lechem Poznań 1:2, atmosferę psuje sytuacja kadrowa, która według samych piłkarzy Śląska jest kiepska. Sytuacji nie ratuje też pozycja w tabeli - 13 miejsce z dorobkiem 24 punktów.
- Chyba wszyscy widzą, jaka jest rzeczywistość. Mamy kilku kontuzjowanych zawodników, w drużynie brakuje środkowych pomocników, a na ławce są dzieci - zaznacza Marco Paixao. "Dzieci" według Portugalczyka, to Kamil Dankowski (17 lat), Paweł Uliczny (18 l.), Paweł Uliczny (18 l.), Patryk Misik (19 l.) oraz Lubos Adamec (19 l.). Wszyscy wymienieni zasiedli na ławce podczas ligowych zmagań w Poznaniu. Młodzież zastąpiła m. in. Dalibora Stevanovicia, Przemysława Kaźmierczaka oraz Tomasza Hołotę. Pierwszy pauzuje za kartki, a pozostałych dwóch leczy kontuzje.
Trudna sytuacja zmusiła wrocławian do testów. Obecnie w klubie sprawdzani są fiński napastnik Roope Risky, hiszpański obrońca Juan Calahorro, francuski skrzydłowy Allan Kimbaloula oraz czeski pomocnik Lukas Droppa. Włodarze klubu z ulicy Oporowskiej walczą również o certyfikat dla brata Marco Paixao, Flavio. Jednak jego sytuację komplikuje Tractor Sazi - irański klub, właściciel karty zawodniczej piłkarza. Sprawa trafiła już do FIFA. - Jego sprawa przed międzynarodowymi organami piłkarskimi toczy się od wielu miesięcy. W takich okolicznościach nawet z punktu widzenia FIFA nie ma sensu dłużej trzymać zawodnika w stanie zawieszenia - tłumaczy prezes Śląska, Paweł Żalem.
(Niebiescy.pl/Przegląd Sportowy/Wroclaw.Sport.pl)