- Dlatego na zgrupowanie pojedziemy już w sobotę, wieczorem pooglądamy Jagiellonię, a w niedzielę rano będzie odprawa. Do piłkarzy musi dotrzeć, że to już nie sparing tylko mecz o punkty. Trzeba nawet myśleć, że to spotkanie o sześć punktów a nie o trzy, bo przecież Jagiellonia jest tuż za nami - mówi trener
Jan Kocian, który podczas piątkowej konferencji prasowej opowiedział m.in. o podglądaniu Jagiellonii, Rołandzie Gigołajewie, Kamilu Kopunku i niedzielnej inauguracji.
Jak pan ocenia okres przygotowawczy, który dobiega końca?
Jan Kocian: - Przed obozami przygotowawczymi mówiłem, że bardzo ważne będą wyniki sparingów. Niektóre mecze były gorsze, niektóre lepsze, ale nawet w tych gorszych było kilka dobrych faz.
Do drużyny dołączył zimą jeden nowy zawodnik. Czy Gigołajewa zobaczymy na boisku już w niedzielę?
- Rołand Gigołajew nie będzie mógł zagrać przeciwko Jagiellonii. Nasz nowy zawodnik aktualnie przebywa w Rosji, gdzie porządkuje sprawy związane z pozwoleniem na pracę w Polsce.
Temat Kamila Kopunka jest jeszcze aktualny?
- Jeszcze w tamtym roku mówiłem, że chcę mieć konkurencję na każdej pozycji w drużynie. Gigołajew został ściągnięty, byśmy mieli alternatywę dla Daniela Dziwniela. Na środku mamy natomiast tylko dwóch defensywnych pomocników - Surmę i Babiarza. Szukaliśmy środkowego pomocnika w Polsce, kontaktowaliśmy się z nim, ale nie udało nam się go pozyskać. Następnie pojawił się temat Kamila Kopunka. Zrobiliśmy mu badania i ich wyniki są pozytywne. Fizycznie prezentuje się dobrze, gdyż on na Słowacji cały czas trenował z drugą drużyną Spartaka Trnava. Brakuje mu tylko meczów, ale tak byłoby w przypadku każdego piłkarza, który miałby za sobą tylko treningi. Kamil w tym momencie jest z nami i są ustalane warunki jego kontraktu.
Będzie gotowy do gry jeszcze w rundzie zasadniczej?
- Wszystko będzie zależało od tego, jak się zaadaptuje. Część piłkarzy potrzebuje na to dwa tygodnie a część dwa miesiące. Kiedy podpisze kontrakt, to po prostu będzie musiał wejść do drużyny. On musi ją akceptować i inni zawodnicy muszą akceptować jego. Im szybciej się tak stanie tym lepiej dla zespołu.
Na prezentacji drużyny zobaczyliśmy blisko trzydziestu zawodników. Wszyscy będą się znajdować w kadrze pierwszego zespołu?
- Będziemy trochę redukować tę drużynę. Nie wszyscy piłkarze, którzy byli wczoraj na prezentacji, zostaną w kadrze. Niektórzy młodzi zawodnicy będą z nami trenować, ale będą grać w drugiej drużynie. Mam na myśli Lipskiego, Urbańczyka czy Włodarczyka.
W hali MORiS-u poza Gigołajewem zabrakło jeszcze Martina Konczkowskiego.
- Martin ma wysoką temperaturę i wczoraj nie trenował. Zobaczymy, jaka będzie jego sytuacja jutro.
Przejdźmy do niedzielnego meczu z Jagiellonią. Będziecie jeszcze oglądać mecz z rundy jesiennej, który zakończył się porażką 0:6?
- Nie będziemy go już oglądać. Obejrzałem go kiedy przyszedłem do Ruchu i wystarczy. Mamy już przeanalizowane ostatnie spotkania Jagiellonii i na nich się skupimy. W Turcji mieszkaliśmy w jednym hotelu, więc oglądaliśmy ich mecze, a oni spoglądali na nasze sparingi. W zespole z Białegostoku nie było wielu zmian. Przyszedł tam teraz Seweryn Michalski i zobaczymy, czy zagra przeciwko nam. Wiemy naprawdę sporo o Jagiellonii.
Pan ma jeszcze jakieś wątpliwości dotyczące wyjściowej jedenastki?
- Nie mam. Trenowaliśmy już wczoraj automatyzmy, które chcemy grać w ofensywie i defensywie. Skład się wykrystalizował w Turcji. Zobaczymy tylko, czy będzie mógł grać Konczkowski.
Znalazł się pan w wyjątkowej sytuacji, gdy żaden z zawodników nie narzeka na kontuzje. Jesienią było to wręcz nie do pomyślenia.
- Teraz mamy taki luksus, że musimy wybrać tych najlepszych. Oni muszą się dobrze przygotować. Będą mieli okazję do rewanżu za te 6:0. Liczę na reakcję piłkarzy na ten wynik. Motywacja powinna być automatyczna po takim spotkaniu.
Zabierze pan drużynę na zgrupowanie przedmeczowe?
- Pojedziemy na zgrupowanie do hotelu. Ta godzina meczu... O 13:00 jeszcze nie grałem. Gdyby piłkarze mieli przyjechać z domów, to spotkalibyśmy się na śniadaniu albo wczesnym obiedzie? Po takim tygodniu, w którym dużo się działo jak chociażby prezentacja, musimy pomyśleć o koncentracji. Dlatego na zgrupowanie pojedziemy już w sobotę, wieczorem pooglądamy Jagiellonię, a w niedzielę rano będzie odprawa. Do piłkarzy musi dotrzeć, że to już nie sparing tylko mecz o punkty. Trzeba nawet myśleć, że to spotkanie o sześć punktów a nie o trzy, bo przecież Jagiellonia jest tuż za nami.
Widać, że nie podoba się panu pora niedzielnego spotkania.
- Normalnie gra się o godz. 17, 18 czy 20. Ale o 13? W niedzielę na dwunastą to się chodzi do kościoła, a nie na futbol.
Notował: Neo (Niebiescy.pl)