Podopieczni trenera Diego Simeone nie sprostali wyzwaniu i nie zostali samodzielnym liderem Primera Division. A okazję ku temu mieli wyśmienitą...
Zanim opiszemy sytuację w lidze hiszpańskiej, wróćmy do tego, co wydarzyło się na początku minionego tygodnia. Na Vicente Calderon przyjechała Valencia, z którą madrytczycy zmierzyli się w rewanżowym meczu 1/8 finału Copa del Rey (w pierwszym spotkaniu było 1:1). Atletico odniosło pewne zwycięstwo 2:0 i w kolejnej fazie rozgrywek zmierzy się z Athletic Bilbao.
W niedzielę, tuż przed starciem z Sevillą, do Madrytu dotarła informacja o potknięciu Barcelony, która zremisowała w Walencji z Levante 1:1. Dla ekipy Diego Simeone oznaczało to tylko jedno: szansę do wysunięcia się na prowadzenie w Primera Division. Na początku wszystko przebiegało zgodnie z planem. David Villa w 18. minucie wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie i Atleti miało mecz pod kontrolą. Niestety, w drugiej połowie sędzia Alejandro Hernandez podyktował rzut karny dla gości, który pewnie wykorzystał Ivan Rakitić. Remis po raz kolejny zrównał Los Rojiblancos punktami z Barceloną.
To jednak nie wszystko. Dzień wcześniej Real Madryt rozgromił na wyjeździe 5:0 Real Betis i dzięki temu pierwsza trójka wygląda tak:
1. Barcelona 51 pkt, bramki 54-13
2. Atletico 51 pkt, bramki 48-12
3. Real 50 pkt, bramki 58-21
Polecamy film, na którym możecie zobaczyć, jak zaprzyjaźniona z nami grupa "Frente Atletico" stworzyła oprawę meczu z Barceloną.
Najbliższe mecze Atletico:
Copa del Rey: Atletico Madryt - Athletic Bilbao: 23 stycznia, godz. 21:00
Rayo Vallecano - Atletico Madryt: 26 stycznia, godz. 19:00
|
źródło: Niebiescy.pl
fot. clubatleticodemadrid.com