Po raz pierwszy widzieliśmy tak smutnego i przybitego trenera Jana Kociana. Jego podopieczni koszmarnie zaprezentowali się w sparingu z GKS-em Tychy. Pierwszoligowcy wygrali z Niebieskimi aż... 5:0.
Chorzowianie przyjechali do Tychów prosto z Kamienia, gdzie spędzili tydzień na obozie przygotowawczym. Szkoleniowiec dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom: Marcinowi Malinowskiemu, Łukaszowi Surmie, Michałowi Buchalikowi, Piotrowi Stawarczykowi i Markowi Zieńczukowi. Wyjściowy skład można określić jako eksperymentalny. Znaleźli się w nim m.in. trzej testowani gracze oraz wracający po kontuzji Marek Szyndrowski.
W trakcie pierwszych piętnastu minut Ruch utrzymywał się na połowie GKS-u, lecz nie stworzył żadnej dobrej okazji do zdobycia bramki. Udawało się to natomiast tyszanom, którzy już w 17. minucie objęli prowadzenie. Pavol Ruskovsky znalazł się sam na sam z Tomasem Lesnovskym i popisał się precyzyjnym lobem.
Stracony gol nie rozdrażnił chorzowian, a przynajmniej w ogóle nie było tego widać w ich poczynaniach. Kilka minut później było już 2:0, gdyż lewy obrońca GKS-u, Mateusz Mączyński wpadł odważnie w pole karne Ruchu i oddał mocny strzał tuż przy dalszym słupku.
Jedynym piłkarzem Niebieskich, który zmusił bramkarza GKS-u do interwencji, był Bartłomiej Babiarz. Pomocnik najpierw został sfaulowany, a następnie sam oddał strzał z rzutu wolnego. Piłka leciała jednak niemalże w środek... Tuż przed przerwą defensywa Ruchu popełniła kolejny koszmarny błąd. Tomas Docekal chyba sam nie mógł uwierzyć, że w polu karnym nie pilnował go żaden z obrońców. Spokojnie przyjął więc piłkę i bez mrugnięcia okiem umieścił ją pod poprzeczką.
W przerwie trenerzy Ruchu wymienili prawie wszystkich zawodników. Na placu gry zostali tylko Karen Muradjan (grał do 75. minuty) i Roland Gigołajew (w 74. minucie doznał kontuzji i został zastąpiony przez Macieja Urbańczyka).
Niebiescy wyszli na boisko z zamiarem zmazania plamy po kolegach, lecz kompletnie im się nie udało. GKS Tychy zdobył jeszcze dwie bramki (Daniel Mąka i Paweł Smółka) i dobrze, że na tym się skończyło. Nasi zawodnicy odpowiedzieli jedynie słabymi, zazwyczaj niecelnymi bądź zablokowanymi strzałami Gigołajewa, Kowalskiego czy Trojaka.
Po końcowym gwizdku sędziego gracze Ruchu nie byli chętni do rozmowy i skomentowania wysokiej porażki. Trener Jan Kocian stwierdził natomiast, że u swoich zawodników w ogóle nie widział zaangażowania, a taka postawa jest niedopuszczalna. - Może myślami byli już gdzie indziej? - kręcił głową Słowak.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Sparing: GKS Tychy 5:0 (3:0) Ruch Chorzów
Bramki: Ruskovsky 17', Mączyński 24', Docekal 45', Mąka 58', Smółka 74'
Żółta kartka: Helik
Składy:
Tychy:
I połowa: Igaz - Chomiuk, Kopczyk, Krzycki, Mączyński - Ruskovsky, Zganiacz, Bukowiec, Dymowski, Ogrocki - Docekal.
II połowa: Misztal - Małkowski, Balul, Masternak, Lesik - Szczęsny, Gąsior, Zunić, Mąka, Grzybek - Smółka.
Ruch:
I połowa: Lesnovsky - Konczkowski, Helik, Szyndrowski, Gigołajew - Smektała, Muradjan, Babiarz, Mularczyk, Włodyka - Kuświk.
II połowa: Soliński - Gieraga, Szal, Mrowiec, Dziwniel - Kowalski, Muradjan (75' Otręba), Trojak, Lipski, Gigołajew (74' Urbańczyk) - Jankowski.
Trener: Jan Kocian
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 300
|
źródło: Niebiescy.pl