Po raz setny dwa najbardziej utytułowane śląskie kluby zmierzyły się ze sobą w Wielkich Derbach Śląska. To wydarzenie niewątpliwie ważne ze względu na rangę i prestiż, jakie niesie ze sobą górnośląska walka o cenne trzy punkty. Ten fakt sprawił, że zainteresowanie meczem było dużo większe niż innymi ligowymi spotkaniami i tym samym na kilka dni przed meczem zabrakło biletów.
Wielkie piłkarskie i kibicowskie widowisko zostało niestety w bezczelny sposób pozbawione ważnej podczas tego typu spotkań kibicowskiej rywalizacji na trybunach pomiędzy kibicami Ruchu i Górnika. Jak widać, nadal z byle wyimaginowanego powodu można dyrygować, kto i kiedy ma prawo na żywo obejrzeć mecz swojej ukochanej drużyny. Również My kibice Ruchu przekonaliśmy się o tym zaledwie kilka dni temu, gdy przez durną decyzję wojewody mazowieckiego pozbawiono nas możliwości wsparcia swojej drużyny w Warszawie podczas meczu z Legią. Tutaj natomiast spotkaliśmy się ze sporym absurdem, gdyż kibice zabrzańskiego klubu nie mogli zasiąść na sektorze gości na Cichej 6 z powodu zaplanowanego przez MORiS "remontu" na tym właśnie sektorze i to akurat w terminie rozgrywania derbów. Prace remontowe były na tyle pilne, że niezbędna była podobnież wylewka betonu, akurat z początkiem zimy i z pierwszym śniegiem. Nie pozostaje nic innego jak "podziękować" pomysłodawcy tego pseudo remontu za brak kibicowskiej rywalizacji na trybunach, która jest kwintesencją meczów tej rangi i stworzenie w zamian za to wielkiego betonowego bałwana! Niestety próby wpłynięcia na tę decyzję przez kibiców zakończyły się fiaskiem.
Przedstawienie musi jednak trwać nadal i w szeregach Niebieskich panowała wielka mobilizacja. Przedsmak atmosfery derbowej mieliśmy już 19 listopada, kiedy to w ręce chorzowskich kibiców wpadły trzy flagi fanów ROW-u Rybnik, co niewątpliwie mocno rozsierdziło "Żaboli", bo strata spora.
Niebieskie Fan Cluby i cała Niebieska Rodzina mocno przygotowywały się do derbów. Zbiórki funduszy na oprawę przynosiły efekty i grupa "Ultras Niebiescy" na kilka tygodni przed meczem rozpoczęła przygotowywanie opraw, by jak najlepiej pokazać się podczas tego meczu.
Gdy nadszedł już wyczekiwany sobotni poranek 7 grudnia większość z nas zapewne już od rana z niecierpliwością wyczekiwała 20:30, czyli godziny rozpoczęcia meczu, niczym pierwszej gwiazdki w świąteczny wieczór. Chorzowskie dzielnice i Fan Cluby organizowały swoje zbiórki, udając się na stadion pochodami urozmaiconymi pirotechniką. Jednym z bardziej efektownych był pochód kibiców Ruchu z Batorego, do którego na trasie dołączyły Niebieskie Siemianowice, przemarsze Mikołowa i Łazisk czy też Rudy Śląskiej. Wszystkie pochody ze śpiewem na ustach i naprawdę sporą ilością pirotechniki udawały się w stronę stadionu przy Cichej, która znów cichą nie była.
Na stadionie pojawił się komplet publiczności, czyli
8300 widzów (dopuszczalna publika bez udziału kibiców gości). Niebieskich na meczu wparły również delegacje zgód: około
30 Elanowców z debiutującą flagą "GTW" oraz około
50 Widzewiaków, wśród których nie zabrakło wszędobylskiej Delegacji FCB'91, a na płocie zawisła flaga Widzewiaków ze Zgierza. Dziękujemy za obecność i wsparcie oraz dodatkowe podziękowania należą się Ultrasom Elany z pomoc przy prezentacji opraw.
Przed meczem na stadionie można było usłyszeć ulubioną piosenkę Gerarda Cieślika "Trzej przyjaciele z boiska" oraz "Obalili halba". Również przez cały mecz na sektorze 4 rozłożona była sektorówka z Gerardem Cieślikiem, zaprezentowana już podczas meczu z Zawiszą.
Wraz z pierwszym gwizdkiem na stadionie zapanowała wrzawa. Z tysięcy gardeł niosło się głośne "Ruch Ruch HKS". W repertuarze nie zabrakło "pozdrowień" skierowanych pod adresem derbowych rywali, bo stadion to nie teatr, a derby to derby! Obrywało się również piłkarzom Górnika słownie i śnieżnie, na co ci reagowali jedynie wystawianiem środkowego palca i donoszeniem sędziemu technicznemu.
Na początku pierwszej połowy na sektorze 9 rozciągnięto sektorówkę z pasów materiałów z wizerunkiem młodego Gerarda Cieślika z hasłem "Legenda bez końca". W momencie prezentacji pierwszej oprawy na stadionie niosło się głośne "GERARD CIEŚLIK" śpiewane na dwie strony, a na wszystkich trybunach odpalono kilka tysięcy zimnych ogni. Również za stadionem bezpośrednio za sektorem 9 odpalono kilka rac i świec dymnych.
Pomimo panującego zimna i jednej wielkiej ślizgawce, którą mieliśmy na sektorach, stadion żył derbami. Doping nie ustawał nawet po straconej bramce.
Płoty zostały mocno oflagowane, każdy z fan clubów chciał zaznaczyć swoją obecność. I tak na płotach zwisły m.in. flagi "Psycho Fans", "Chuliganeria", "Ultras", "NRŚL Gang", "Piekary Śląskie", "Świętochłowice", "Niebieskie Katowice", "Zawiercie", "Radlin", "Żory", "Kęty", "Mysłowice", "Criminal Family", "FC Ireland", "Mikołów", "Jaworzno", "Niebieski Racibórz", "Łagiewniki", "Nakło Śląskie" oraz debiutująca szachownica z herbem "Blue Elite".
W przerwie meczu oprócz strzeleckich konkursów i występu zespołu Graffiti trwały przygotowania do prezentacji kolejnej oprawy. W 55 minucie na całym łuku podniesiono ogromne transparenty, na których widniało hasło przewodnie "TO JUŻ SETNE DERBY JAK RUCH ŚLĄSKIEM WŁADA. TAK BYŁO, JEST I BĘDZIE NADAL". Po dwóch stronach transparentu znajdowały się również grafiki - z jednej strony stary stadion z postaciami mistrzowskich piłkarzy, z drugiej strony obecne realia, czyli piłkarze a w tle rozświetlone race na tle flagi "P/R\F". Całość uzupełniły odpalone za stadionem i na budynku hotelu race, a także wystrzeliwane w powietrze flary spadochronowe oraz ogromna ilość fajerwerków, które przez kilka minut rozświetlały niebo nad Cichą 6. Gdy transparenty zostały opuszczone, na płotach ukazały się wywieszone do góry kołami flagi ROW-u, a na sektorach 8, 9, 10 zaprezentowano niebiesko-białą kartoniadę oraz flagowisko z dużych i małych flag na kiju.
Po kilkunastu minutach zdjęto flagi ROW-u (pod koniec meczu zostały podarte i spalone), a na płocie pojawiła się nowa i zarazem najdłuższa flaga Niebieskich (34 metry) "RUCH /R\ CHORZÓW". Na nowym płótnie zawisło również kilka szmatek lokalnego rywala. Obok niej pojawił się transparent "DESTRUCTION DERBY", a pośrodku grafika z wymalowanym niebieskim Monster Truckiem, który rozgniata auta koalicji KSGKS.
Końcówka meczu podbudowała nastroje i wywołała falę radości po strzelonych dwóch bramkach, które zapewniły zwycięstwo Ruchowi w setnych Wielkich Derbach Śląska. Pomimo mrozu część kibiców zaczęła świętować na trybunach bez koszulek. Generalnie derby można zaliczyć do bardzo udanych. Szkoda, że zabrakło dodatkowych emocji związanych z obecnością kibiców gości.
Po meczu piłkarze podeszli pod sektory kibiców, jednak byli mocno podekscytowani zwycięstwem i to trener Jan Kocian pierwszy rwał się do podziękowania kibicom. Widać nasz trener poczuł magię Niebieskiej Rodziny i chwilę później fani razem z piłkarzami wspólnie śpiewem gloryfikowali ważne derbowe zwycięstwo. A jak wiadomo, zwycięstwo trzeba świętować, więc przez całą noc trwała zabawa.
PRAWDA JEST NAGA, RUCH ŚLĄSKIEM WŁADA NADAL!
SETNE DERBY DLA RUCHU!
źródło: Niebiescy.pl