Szalony mecz przy Cichej dla "Niebieskich"! Choć spora w zwycięstwie 3:2 zasługa Kosanovicia, który wyręczył piłkarzy Ruchu ze zdobycia zwycięskiej bramki, to chorzowianie pokazali, że są dziś jednością. Cały zespół zasłużył na pochwały.
Po remisie w Gdańsku Jan Kocian postanowił trochę pomieszać w linii pomocy, dlatego zamiast Babiarza na boisku od pierwszej minuty zameldował się eks-wiślak, Marek Zieńczuk. Dla "Zienia" każda konfrontacja z byłym rywalem zza miedzy jest wyjątkowa. Dlatego też Słowak mając takiego asa w rękawie, postanowił z niego skorzystać od pierwszych minut. Krakowianie wystawili swój praktycznie najsilniejszy skład.
Chorzowianie chcieli od początku zaskoczyć rywali i już w pierwszej minucie wywalczyli korner. Tyle że zaangażowanie, jak na ironię, odwróciło się przeciwko gospodarzom. Piłka wpadła w posiadanie "Pasów", a ci nie oddali jej aż do 7 minuty. Wtedy, po serii trzech rzutów rożnych piłkę w siatce umieścił Milos Kosanović. Koledzy ułatwili zadanie Serbowi i zaabsorbowali uwagę wszystkich kryjących obrońców. Stracona bramka nie dała nic do myślenia defensorom, którzy nadal dawali się ogrywać, przede wszystkim przy pomocy nisko bitych piłek i ostrych wrzutek. Dobrą sytuację mógł mieć Nowak, jednak futbolówka przeleciała minimalnie obok głowy napastnika, a autor większości dobrych dośrodkowań - Vladimir Bojlević tylko się zastanawiał, jak jego kolega tego nie trafił.
Przebudzenie Ruchu przyszło w okolicach 20 minuty. Dobre, ale nieśmiałe zagrania notował Starzyński, a boczni obrońcy, w szczególności Dziwniel ruszyli na połowę graczy z ul. Kałuży, by wyrównać wynik spotkania. Lecz zanim owo przebudzenie nastąpiło, "Niebiescy" powinni dostać szansę na wyrównanie z urzędu. W 16. minucie Janoszka został wycięty przez Żytkę w polu karnym, ale gwizdek Raczkowskiego milczał, pomimo sporych protestów "Ecika". Jednak pierwszy wyraźny sygnał do ataku dali Zieńczuk z Kuświkiem. Ten pierwszy dośrodkował, a drugi uderzył piłkę głową, czym przymusił Krzysztofa Pilarza do efektownej interwencji.
Kiedy akcja znów przeniosła się pod pole karne graczy z Cichej, "Pasom" brakowało już takiego animuszu, który towarzyszył im w pierwszych minutach. Zabrakło go szczególnie strzelcowi bramki, Kosanoviciowi, który w myśl przysłowia "co się odwlecze, to nie uciecze" sfaulował w polu karnym Grzegorza Kuświka. Teraz arbiter główny nie miał wątpliwości, że chorzowianom należy się jedenastka. Do piłki podszedł Starzyński i pewnym strzałem w przy słupku pokonał Pilarza. Po wyrównującym trafieniu "Niebiescy" przyczaili się w okolicach środka boiska, oddali piłkę rywalom i czekali. Wyczekali 45 minutę, kiedy to pod pole karne gości z ul. Kałuży zapuścił się Helik. Prawy obrońca był bliski zanotowania asysty, jednak strzał Kuświka uprzedził Pilarz. Dobra akcja z końcówki pierwszej połowy napawała optymizmem przed kolejnymi 45 minutami.
To, że Ruch będzie chciał rozstrzygnąć losy spotkania na własną korzyść pokazały pierwsze minuty. Próba Janoszki jeszcze minęła bramkę o kilka metrów, ale w 57 minucie Daniel Dziwniel był już bezbłędny. Zresztą dobry przykład dał mu starszy kolega - Łukasz Janoszka, który ograł trzech rywali i wyłożył mu świetną piłkę. Lewy obrońca bez zastanowienia pomknął w kierunku bramki, a zakończył akcję idealnym strzałem tuż przy bliższym słupku. 21-latek zachował się jak rasowy napastnik, pokazując szeroki wachlarz swoich możliwości. Radość zmącił jednak Michał Helik, który 180 sekund później sfaulował będącego na czystej pozycji Nowaka. Wybryk obrońcy oznaczał rzut karny, a sędzia dodatkowo pokazał czerwoną kartkę. Kosanović - człowiek z żelaznymi nerwami, wykorzystał jedenastkę, naprawiając tym samym błąd przy pierwszym trafieniu "Niebieskich".
Tylko kolejne trzy minuty mogła trwać przerwa pomiędzy następnymi trafieniami. Mogła, jednak opatrzność czuwała nad Buchalikiem - bramkarz Ruchu wypluł piłkę po strzale z dystansu, wprost pod nogi Nowaka, ale później sparował strzał gracza "Pasów", czym uratował skórę i sobie, i zespołowi. Jednocześnie wepchnął w szeregi "Niebieskich" ducha walki. Jan Kocian szybko zareagował na zaistniałą sytuację i wprowadził dwóch świeżych zawodników - Kamila Włodykę i Martina Konczkowskiego, zastępując nimi Marka Zieńczuka i Jakuba Smektałę. Chwilę później rozstrzygnęły się losy meczu. Antybohaterem swojego zespołu został Kosanović. Dokończył dzieło swojego kolegi - Damiana Dąbrowskiego, który wcześniej trafił w słupek. - To był najgorszy dzień w moim życiu - powiedział po meczu strzelec... hat-tricka. Dwanaście minut strzelania w końcu się skończyło, a drużyna z Cichej pokazała pazury i przycisnęła swoich rywali, którzy przypominali boksera po knock-downie.
Wojciech Stawowy próbował zmienić sytuację, ale zawodnicy, których wprowadził niczego nowego do gry nie wnieśli. Pod koniec spotkania widać było, że osłabieni "Niebiescy" nie potrafią złapać drugiego oddechu. Chwile spokoju na ostatnie minuty miał zapewnić Kwiatkowski, ale dostał tylko trzy minuty. Zdążył złapać żółtą kartkę, podobnie jak Dziwniel, tyle że obaj ratowali swój zespół przed groźnymi kontrami "Pasów". Kiedy po raz ostatni futbolówka wyleciała z hukiem z pola karnego chorzowian, Paweł Raczkowski zakończył szalony mecz przy Cichej, w którym Ruch udowodnił swoją wartość. - Jestem prze szczęśliwy, bo wygraliśmy najcięższy i najważniejszy mecz w sezonie - powiedział Jan Kocian. Trudno mu się dziwić, dzięki trzem punktom Ruch jest szósty w ligowej tabeli, a rachunki z Cracovią zostały wyrównane.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Ruch Chorzów 3:2 (1:1) Cracovia
Bramki: Starzyński 34', Dziwniel 56', Kosanović 68' (s) - Kosanović 7', Kosanović 61' (k)
Żółte kartki: Starzyński, Janoszka, Dziwniel, Kwiatkowski - Straus, Szeliga, Kosanović, Żytko
Czerwona kartka: Helik 60' (za faul taktyczny)
Składy:
Ruch: Buchalik - Helik, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Smektała (67' Konczkowski), Surma, Zieńczuk (68' Włodyka), Starzyński, Janoszka - Kuświk (90' Kwiatkowski).
Rezerwowi: Kamiński, Jankowski, Kowalski, Babiarz.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Cracovia: Pilarz - Szeliga, Żytko, Kosanović, Marciniak - Straus, Budziński (74' Bernhardt), Dąbrowski (77' Kita), Zejdler, Boljević - Nowak.
Rezerwowi: Perdijić, Danielewicz, Steblecki, Kuś, Dudzic.
Trener: Wojciech Stawowy
Kapitan: Sławomir Szeliga
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 5500 (w tym 453 kibiców Cracovii)
|
źródło: Niebiescy.pl