Wysokim zwycięstwem "Niebieskich" zakończyło się spotkanie w Kielcach z Koroną. Wynik 4:1 nie dziwi nikogo, ponieważ przewaga chorzowian nie podlegała wątpliwości od początku do końca spotkania. Hat-trickiem popisał się Łukasz Janosza, który uświetnił dzisiejsze urodziny Marka Szyndrowskiego.
Jan Kocian przed meczem stracił dwóch skrzydłowych - Zieńczuka i Włodykę, którzy są kluczowymi graczami w układance gry ofensywnej. Dlatego też formacje musiały wyglądać podobnie do tej, która zremisowała w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Do gry na prawej obronie powrócił Marek Szyndrowski, po odpokutowaniu zawieszenia z Gliwic i wyleczeniu kontuzji. Korona natomiast musiała sobie radzić bez Jacka Kiełba i Tomasza Lisowskiego - ważnego piłkarza "Scyzorów".
Pierwsze piętnaście minut nie było zbyt dobrym czasem dla "Niebieskich" - spędzonym raczej na powrocie z dalekiej podróży. Choć pierwsze sytuacje nie wskazywały, że przed końcem kwadransa wydarzy się dramat. Zaprzeczały temu szybkie kontrataki wyprowadzane przez chorzowian, jak ta Kwiatkowskiego, który zatrzymał się na murze stworzonym przez dwóch obrońców. Dobrze na prawym skrzydle spisywał się także Jakub Smektała - nękający rywali szybkimi rajdami i startami do piłek. Wysoko ustawiony Ruch został skarcony bardzo szybko, kiedy po stracie Filipa Starzyńskiego gospodarze wyszli z przewagą na połowę chorzowian. Kiedy wydawało się, że sytuacja jest w miarę opanowana, dobre dośrodkowanie w pole karne posłał Michał Janota. Przy piłce pierwszy zameldował się Przemysław Trytko i pokonał bezradnego Buchalika.
11 minuta rozpoczęła okres przewagi "Scyzorów". Prawie przypieczętował go... Marcin Malinowski, który chciał przejąć dośrodkowanie Piwowara, jednak uderzył piłkę tak, że ta na szczęście zatrzepotała tylko na bocznej siatce. Choć z czasem napór rywali malał, to Ruch grał jak po knockdownie. Najlepiej "Niebieskim" wychodziły podania do tyłu, pozbawione presji ze strony rywal. Aż do 27 minuty, kiedy po faulu na Dziwnielu Ruch miał stały fragment gry. Dośrodkowanie w pole karne co prawda nie trafiło tam, gdzie powinno, ale uderzenie Smektały odbite przez Kamila Sylwestrzaka ustawiło Janoszkę w idealnej sytuacji. "Ecik" wślizgiem zaatakował piłkę i wyrównał wynik spotkania.
Wyrównane siły przywróciły obraz gry, który w roli atakującego i bardziej zdeterminowanego w walce o trzy punkty kreował "Niebieskich". Kielczanie skupieni na grze w defensywie rzadko kiedy wypuszczali się z piłką poza własną połowę. Spory wpływ miała na to kontuzja Przemysława Trytki, który opóścił plac gry chwilę po zdobytej bramce. Maciej Korzym nie dawał swojemu zespołowi już jakości z przodu. Najlepszą okazję do podwyższenia wyniku miał Kwiatkowski po dośrodkowaniu Smektały, jednak "Kwiatek" przepuścił piłkę między nogami. Kolejną sytuację zmarnował Babiarz, którego strzał z około 20 metrów o kilka centymetrów minął słupek bramki Małkowskiego. Upływający czas przenosił powoli piłkarzy w mury szatni, ale ostatni akcent przypadł Ruchowi. Po faulu na Smektale, kolejne złe dośrodkowanie padło ostatecznie łupem Babiarza. "Babi" rozegrał z kolegami akcję podobną do gry w dziada, a Daniel Dziwniel zagrał idealną piłkę Łukaszowi Janoszce. Skrzydłowy z Cichej z zabójczą precyzją pokonał drugi raz tego wieczoru Zbigniewa Małkowskiego, a Tomasz Musiał zakończył pierwszą połowę.
Druga część gry rozpoczęłą się od kolejnego, spokojnego badania możliwości rywali. Jednak to "Niebiescy" w każdym aspekcie gry byli bardziej zdeterminowani - ostrzej atakowali piłkę, częściej grali pressingiem, częściej wychodzili na pozycje. Owocem tego była sytuacja Babiarza z 53 minuty, kiedy mógł wykorzystać podanie Smektały, wbiegając między dwóch obrońców. Ostatecznie "Babi" tylko odbił się od rywala. Oddalone zagrożenie na przynajmniej dwadzieścia metrów od bramki pozwalało spokojnie konstruować szanse na podwyższenie wyniku.
Jak wykorzystuje się swoje sytuacje - pokazał Łukasz Janoszka. Najpierw wywalczył rzut rożny nabijając Pawła Golańskiego, a później wykorzystał dośrodkowanie na krótki słupek Filipa Starzyńskiego. Piłka zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od ręki Małkowskiego, ale bramkarz Korony nie miał szans na większą ingerencję w tor lotu piłki. Niesamowitej formy pozazdrościł swojemu koledze Jakub Smektała, ale uderzał na bramkę ze zbyt małą siłą. Swoją obecność na boisku zaznaczył także Maciej Korzym, który w dość ekwilibrystyczny sposób próbował pokonać Buchalika. Przewrotka była raczej porażką byłego zawodnika Legii, niż powodem do dumy.
Wcześniejsze mecze pokazywały, że Ruch "mając" wynik, cofał się do defensywy, by stamtąd kontrolować przebieg konfrontacji. Tym razem jednak było odwrotnie. Prawa i lewa strona pomocy funkcjonowała dziś jak w szwajcarskim zegarku, a chorzowianie pozbawieni ciężaru wyniku poczuli się bardzo swobodnie. Swoje trzy grosze dołożyli do tego również defensorzy - pewną grą pozwalali kolegom na bardzo wiele. Główka Kwiatkowsiego, choć ze spalonego, lecz po bardzo dobrej akcji jest tego potwierdzeniem. Najlepszą okazję na złapanie kontaktu z Ruchem miał Pavol Stano. Słowak w 81 minucie po dośrodkowaniu Golańskiego trafił w słupek.
O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, kielczanie przekonali się już 180 sekund później. Mimo faulu na Jankowskim, Babiarz rozciągnął piłkę na skrzydło do Daniela Dziwniela. Lewy obrońca Ruchu dośrodkował wprost na nogę Grzegorza Kuświka, który tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce Korony. Ofensywne zapędy Ruchu nie słabły, dlatego w końcówce meczu górę wzięły niesportowe emocje. Czerwoną kartkę zobaczył Vanja Marković za kopnięcie podeszwą buta w twarz świeżo wprowadzonego Adriana Mrowca. Kiedy obrońca "Niebieskich" podniósł się z murawy, arbiter główny zakończył pogrom w Kielcach.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Korona Kielce 1:4 (1:2) Ruch Chorzów
Bramki: Trytko 11' - Janoszka 27', Janoszka 45', Janoszka 63', Kuświk 84'
Czerwona kartka: Marković 90' (za kopnięcie rywala w głowę)
Składy:
Korona: Małkowski - Golański, Stano, Sylwestrzak, Piwowar (46' Gołębiewski) - Sobolewski (87' Marković), Jovanović, Lenartowski, Janota, Pyłypczuk - Trytko (14' Korzym).
Rezerwowi: Małecki, Malarczyk, Janiec, Kwiecień.
Trener: Jose Rojo Martin
Kapitan: Paweł Golański
Ruch: Buchalik - Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel - Smektała, Surma, Babiarz (90' Mrowiec), Starzyński, Janoszka (83' Jankowski) - Kwiatkowski (77' Kuświk).
Rezerwowi: Kamiński, Helik, Tymiński, Konczkowski.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 6279 (w tym 410 kibiców Ruchu, z czego 25 nie weszło na sektor)
|
źródło: Niebiescy.pl