Trener Jan Kocian spotkania z Podbeskidziem, Koroną i Zawiszą zaliczył do kategorii meczów o "sześć punktów". Zdobycie w nich maksymalnej puli miało bardzo zbliżyć "Niebieskich" do celu, jakim jest awans do pierwszej ósemki T-Mobile Ekstraklasy. Po czwartkowej wizycie w Bielsku-Białej wiadomo już, że "maksa" Ruch nie ustrzeli. - Dlatego bezbramkowy remis z Podbeskidziem to ewidentna strata dwóch punktów - uważa asystent Kociana, Dariusz Fornalak.
W Bielsku-Białej najbliższy strzelenia gola był Maciej Jankowski, który po jednym z uderzeń trafił w poprzeczkę. Sztab szkoleniowy niespodziewanie zdjął "Jankesa" z boiska w 65. minucie meczu, co rozzłościło samego napastnika. - No i bardzo dobrze. Bardzo cenimy piłkarzy, którzy mają w sobie tę prawdziwą sportową złość. Jednak liczymy też, że zawodnicy, którzy wchodzą w trakcie meczu powinni coś wnieść na boisko. Niestety, ostatnie dwa spotkania pokazały, że zmiennicy... nic nie pokazali - wzdycha drugi trener Ruchu.
Może receptą na indolencję strzelecką jest gra dwoma napastnikami? - Ten temat cały czas wraca, a to nie ta kwestia. Problem tkwi w realizacji założeń taktycznych, o odpowiedź prosi się pytanie - czy robimy na boisku to, co sobie zakładamy? Dlaczego jest nas tak mało w polu karnym, że nie ma do kogo zaadresować piłki, bo dośrodkowań chociażby w meczu z Podbeskidziem było tak wiele, że aż nie do wiary? - tłumaczy Fornalak.
Mecz z Koroną już jutro o godz. 18:00.
źródło: Niebiescy.pl / Sport