Łukasz Surma (pomocnik Ruchu):
- Ten remis specjalnie nic nam nie daje. Może jedynie cieszyć, że po pierwszej bardzo przeciętnej połowie zagraliśmy drugą bardzo dobrą. To daje nadzieję, że mecz z Podbeskidziem będzie wygrany. Jednak musimy wyciągnąć wnioski z tej pierwszej połowy. Choć lepiej wygrać jeden na dwa mecze, niż stracić punkty. To najważniejsze, abyśmy szukali zawsze trzech punktów u siebie. Powiem szczerze, że z sytuacji w której byłem faulowany sędzia się wybroni, ale ewidentne faule dla nas wybijały nas z rytmu. Kibice też bardzo emocjonalnie reagowali. Czułem, że byłem faulowany. Nie chcę rozdzierać szat, ale było kilka takich sytuacji po których straciliśmy piłkę na korzyść przeciwnika. (luk)
Mateusz Kwiatkowski (napastnik Ruchu):
- Trener uczulał, żeby napastnik szedł na krótki słupek. Ja to wykonałem, a Daniel Dziwniel dograł mi piłkę, no i wpadło. Bramka debiutancka smakuje bardzo fajnie. Zobaczymy, co będzie dalej. Ja będę się dalej starał, żeby trener dawał mi szansę i żebym mógł kolejne gole zdobywać. Z każdym kolejnym meczem zdobywam doświadczenie, gram coraz śmielej i dzisiaj przyniosło to efekt. (tes)
Daniel Dziwniel (obrońca Ruchu):
- W przerwie trener powiedział, że mamy wykreślić z głów sytuację, po której Pogoń strzeliła gola. Mówił, że czeka nas jeszcze druga połowa. Może jeszcze jutro będzie to w naszych głowach. Znów bardziej straciliśmy dwa punkty, niż zyskaliśmy jeden. Pozostaje niedosyt. Chcieliśmy trzy punkty, a one były w naszym zasięgu. Ta bramka na 1:1 w ogóle nie musiała wpaść. (tes)
Marcin Robak (napastnik Pogoni):
- Sytuacja po której padła bramka nie była taka łatwa. Wcześniej powinienem dołożyć już wcześniej nogę, a piłka powinna znaleźć się w siatce. Dobrze, że w tej sytuacji odnalazł się Murayama i potrafił skierować ją do siatki. Ta bramka pozwoliła nam tutaj chociaż zremisować. Wiedzieliśmy, że akcja bramkowa dla Ruchu będzie taka, jaka była. Wcześniej to analizowaliśmy. My mieliśmy swoje akcje na 2:1 i na przerwę powinniśmy schodzić prowadząc. Do końca jednak nie mogliśmy być pewni wyniku, bo Ruch w końcówce miał sytuację, po której to oni mogli wygrać. Wynik na pewno jest sprawiedliwy dla jednej i drugiej drużyny, bo nasi rywale po serii czterech meczów bez porażki podtrzymali swoją passę. Cieszy, że w tej kolejce padło tyle bramek, oby było takich więcej. (luk)
Bartosz Ława (pomocnik Pogoni):
- Zabrakło nam dziś sporo szczęścia, bo to my stworzyliśmy więcej groźnych sytuacji. Potrafiliśmy przecież podnieść się, kiedy przegrywaliśmy 0:1. Potem doprowadziliśmy do wyrównania, a w końcówce pierwszej połowy powinniśmy strzelić na 2:1. To był kluczowy moment tego meczu, bo gdyby piłka wpadła do siatki, to my tego zwycięstwa byśmy nie oddali. Choć w ostatnim kwadransie Ruch zepchnął nas do defensywy. Nie potrafiliśmy praktycznie utrzymać piłki czy wyjść z jakąkolwiek kontrą, a bramka dla Ruchu wisiała w powietrzu. Szczególnie po rzucie wolnym Marka Zieńczuka. Myślę, że trzeba się cieszyć z tego punktu, bo jeśli się nie potrafi wygrać trzeba zremisować. W kolejnym meczu z Koroną znów powalczymy o zwycięstwo. (luk)
źródło: Niebiescy.pl