To będzie mecz przyjaźni, w którym oba zespoły mają coś do udowodnienia i sobie, i kibicom. Trudno więc oczekiwać, że podział punktów zadowoli piłkarzy, którzy potrzebują ich jak powietrza.
Podobieństwa pomiędzy klubami z Cichej i al. Piłsudskiego dotyczą nie tylko kwestii poza piłkarskich, ale również i tych boiskowych. Zakazy transferowe, ograniczenia kontraktów to stan rzeczy, do którego działacze zdążyli już przywyknąć. Za to kibice nie potrafią zrozumieć kłopotów ze skutecznością i grą obronną. Według statystyk, Ruch stracił 16, a Widzew 18 bramek w 8 kolejkach. Dodatkowo napastnicy zdobyli tylko 8 bramek. Gorsze pod tym względem jest tylko Zagłębie Lubin, które może pochwalić się 6 ligowymi trafieniami.
Jednak największą i najgroźniejszą bronią łodzian jest Łotysz, Eduards Visnakovs - współlider klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Najskuteczniejsi w szeregach "Niebieskich" Kuświk, Malinowski i Zieńczuk mają na koncie po dwie bramki. Visnakovs potrafi wykorzystać bardzo trudną sytuację, jednak w ostatniej kolejce "zagotował się" i z bliskiej odległości nie potrafił pokonać Dariusza Treli. Jednak owe szanse pojawiają się na tyle rzadko, że Widzew ze swoim najlepszym snajperem nie wywołuje strachu w ligowych obrońcach. - Dużo jest skrajności, ja też sądziłem, że po dwóch zremisowanych ostatnich meczach nasza gra się ustabilizowała. Niestety jest dalej bardzo nierówna. Myślę, że te błędy będą się jeszcze powtarzać. Oby jak najmniej - tłumaczy postawę swoich zawodników, trener Radosław Mroczkowski.
W Ruchu z kolei nie ma kłopotów z kreowaniem groźnych, bramkowych sytuacji. Problem pojawia się, kiedy piłkarze mają po prostu umieścić piłkę w siatce. Wtedy w głowach coś się blokuje i piłka ląduje tam, gdzie nie powinna. Janoszka, Kuświk czy Helik to przykłady piłkarzy, którzy swoje szanse w meczu ze Śląskiem powinni byli wykorzystać. Wtedy Jan Kocian mógłby być choć trochę zadowolony i 2 dni przerwy pomiędzy kolejkami upłynęłyby w Chorzowie w dobrych nastrojach. - To będzie bardzo trudne spotkanie, bo łodzianie będą chcieli się zrehabilitować za ostatnią porażkę w Gliwicach, ale my im na pewno nie ułatwimy zadania. Po ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław był duży niedosyt. Mieliśmy silny Śląsk "na widelcu", przy lepszej skuteczności zainkasowalibyśmy trzy punkty - twierdzi Piotr Stawarczyk.
Palpitacje serca wywołuje gra obronna obu ekip. Stracone odpowiednio 16 i 18 bramek to wynik, który chwały defensorom nie przynosi. Ruch trapiony kontuzjami nie może zagrać w optymalnym zestawieniu, a Widzew będzie musiał zmagać się z brakiem pewnego punktu w swojej bramce. Szansę występu od pierwszych minut otrzyma Maciej Krakowiak, 20-latek, który od urodzenia jest kibicem "Czerwonych". Z kolei roszady dokonane przez Kociana przyniosły zmianę, która może być optymistycznym akcentem na przyszłość. W ostatnim meczu Ruch w obronie zagrał pewniej niż wskazywałaby na to średnia. "Nowa miotła" jednak nie zrobiła jeszcze do końca swoich porządków.
Widzew nie wygrał spotkania w lidze od 3-go sierpnia. Ruch za to tydzień później ograł warszawską Legię i od tego czasu zdobył tylko dwa punkty. Dokładnie tyle samo ile łodzianie. Jednak to kolejni rywale chorzowian są o "oczko" lepsi w ligowej tabeli. Tabeli, w której "Niebiescy" powrócili na miejsce spadkowe. Dlatego trzy punkty w meczu przyjaźni niewątpliwie będą celem, który jest na wyciągnięcie ręki. Tylko który z braci po niego sięgnie, przełamując tym samym złą passę? - Najważniejsze, byśmy wreszcie zdobyli punkty na wyjeździe. Chciałbym też, abyśmy wreszcie zagrali na zero z tyłu - nie ma wątpliwości Stawarczyk, od którego postawy będzie zależało wiele.
Na liście niedostępnych w szeregach łódzkiego Widzewa widnieje tylko jedno ważne nazwisko - Macieja Mielcarza. Bramkarz zobaczył czerwoną kartkę w starciu z Piastem Gliwice i z "Niebieskimi" nie będzie mógł zagrać. Z kolei w chorzowskim Ruchu sytuacja uległa nieznacznej poprawie. Na obronę wraca Marek Szyndrowski, a uraz Jankowskiego nie był tak groźny, jak się tego spodziewano. Nadal niedostępni pozostają natomiast Gieraga, Zieńczuk, Sadlok i Mrowiec.
Arbitrem głównym spotkania będzie Szymon Marciniak z Płocka. Transmisję meczu przeprowadzi stacja nSport. My natomiast zapraszamy do śledzenia naszej relacji
LIVE!
Przewidywane składy:
Widzew: Krakowiak - Stępiński, Lafrance, Nowak, Airapetian - A. Visnakovs, Leimonas, Okachi, Batrovic, Kaczmarek - E. Visnakovs.
Ruch: Buchalik - Szyndrowski, Stawarczyk, Malinowski, Dziwniel - Włodyka, Surma, Babiarz, Starzyński, Janoszka - Kuświk.
|
Zamieść swój komentarz poniżej...
źródło: Niebiescy.pl