Piotr Stawarczyk (obrońca Ruchu):
- By ocenić ten mecz mogę użyć tylko słów blamaż i kompromitacja. Przegraliśmy 0:6 i ciężko cokolwiek mądrego powiedzieć. Zaczęliśmy nieźle to spotkanie, dwie szybko stracone bramki i od razu grało nam się znacznie ciężej. Po przerwie chcieliśmy odwrócić losy spotkania, ale na wstępie straciliśmy bramkę i od tego momentu już gra nam się posypała. Na prawdę jest mi wstyd.
Szkoda, że Michał Helik musiał zadebiutować akurat w takim meczu, kiedy przegrywamy tak wysoko. Jednak widać, że chłopak ma potencjał. Ogólnie my wszyscy przez dwa dni będziemy mieć ciężkie głowy od czarnych myśli, jednak musimy podnieść głowy. Zakaszemy rękawy i nie mamy innego wyjścia niż zdobywanie punktów w każdym kolejnym meczu. Tym bardziej, że terminarz nam nie sprzyja. Gramy bardzo często i tym bardziej musimy się wzmocnić psychicznie.
Łukasz Janoszka (pomocnik Ruchu):
- Nie spodziewaliśmy się, że Jagiellonia może sprawić nam aż tak duże lanie. Wszystko jednak zaczęło się od momentu, kiedy podarowaliśmy rywalom bramki. Przecież początek nie zapowiadał takiego obrotu sprawy. Po tych szybkich ciosach straciliśmy pewność siebie, co przełożyło się na to, że na boisku wyglądaliśmy katastrofalnie.
Na pewno dla mnie obrona była nową pozycją. Trener postanowił, że postawi na mnie, a ja starałem się zrobić wszystko, żeby zagrać jak najlepiej. Skutek jest taki, że straciliśmy 6 bramek. Myślę, że nie jesteśmy winni indywidualnie, tylko zespołowo i razem powinniśmy się uderzyć w pierś i zacząć analizować błędy, bo te które popełnialiśmy nie przystoją na takim poziomie gry. Patrząc na wynik, myślę, że to była kompromitacja. Nie możemy się jednak załamać, co po takim spotkaniu będzie trudne. W następnej kolejce musimy się zrehabilitować i myślę, że każdy z nas chciałby to zrobić.
Łukasz Surma (pomocnik Ruchu):
- Co ja mogę powiedzieć... Skompromitowaliśmy się na całej linii. Najważniejsze to podnieść się po tym meczu i to będzie zadanie na ten tydzień. Po takiej kompromitacji i blamażu tylko tyle. Na pewno w Ekstraklasie tak się nie da grać i lepiej, żebyśmy to sobie uświadomili na początku tej rundy, bo z taką grą spadek mamy pewny. To trzeba jasno sobie powiedzieć.
Nie mogliśmy opanować wypadów Jagiellonii. Bardzo szybko zdobywali bramki, a my nie byliśmy w stanie opanować tego chaosu. Piętnaście minut dobrej gry to zdecydowanie za mało. Możemy przecież przegrywać 2:0, ale nie możemy się tak zachowywać na boisku. Każdy z nas musi zaglądnąć do własnego serca - co zrobię przy tym wyniku, bo wtedy po prostu rozkleiliśmy się jak dzieci. Jest to dla nas wstyd. Nie pamiętam, żebym tyle przegrał w Ekstraklasie w całej mojej karierze. Jeśli każdy z nas nie przemyśli swojej postawy na boisku, to żadne mocne słowa zmian nie przyniosą, a nasza gra będzie nadal wyglądać tak, jak dzisiaj.
Łukasz Tymiński (pomocnik Ruchu):
- Na pewno nie była to miła wizyta w Białymstoku. To był delikatny blamaż i trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Mieliśmy swoje problemy w defensywie spowodowane kontuzjami i innymi wydarzeniami. Pierwsza połowa jednak nie zwiastowała tego, co się wydarzy, bo pierwsze 15 minut przeważaliśmy. Głupio straciliśmy bramkę, potem dobiła nas bramka na 3:0 i widać było, że z każdego zeszły chęci. Skończyło się, jak się skończyło.
Michał Pazdan (obrońca Jagiellonii):
- Dziś przede wszystkim możemy cieszyć się z wyniku. Jest jeszcze sporo w naszej grze do poprawy, bo w pierwszej połowie Ruch stworzył sobie kilka groźnych sytuacji i niewiele brakowało, by coś mogli z tego strzelić. My przetrwaliśmy ten moment i potem poszło już gładko. Jedziemy w środę na bardzo ważny mecz i to o nim już musimy myśleć.
Zagraliśmy na zero z tyłu i to jest najważniejsze. Wszyscy konsekwentnie, zdyscyplinowani staramy się walczyć, dawać z siebie wszystko, bo po to właśnie trenujemy. Nie możemy wybierać sobie meczy, w których lepiej będziemy grać, musimy stworzyć monolit i walczyć o każdą piłkę. Po to jestem przecież obrońcą, żeby blokować takie piłki, które mogą zagrozić bramce.
Jakub Tosik (obrońca Jagiellonii):
- Nie ukrywajmy, że to dziś Dani Quintana był motorem napędowym naszej drużyny. Przede wszystkim z przodu. Do pierwszego składu przebija się jednak młodzież, z której będziemy mieć pociechę. Nie ukrywajmy, że gani się nas, że tracimy dużo bramek. Teraz pokazaliśmy, że dużo potrafimy także zdobywać. Wiadomo, Ruch stworzył sobie swoje sytuacje i to poziom Ekstraklasy, każda z drużyn stworzy sobie przynajmniej kilka. Dzisiaj ustrzegliśmy się wszelkich błędów i jedziemy z czystą kartką na Podbeskidzie. W Ekstraklasie nie ma słabych drużyn, Ruch był dzisiaj słaby z powodu absencji. My staramy się realizować to, co trener nam nakreśli - wynik nie odzwierciedla naszej gry, bo jest zdecydowanie lepszy od jej wyglądu.
Nie planujemy jakiegoś wyjątkowego świętowania tego meczu. Pewnie trener powie coś na temat meczu i tyle. Na jutro mamy zaplanowany normalny trening i przygotowujemy się na Podbeskidzie.
Jonatan Straus (obrońca Jagiellonii):
- Cieszę się bardzo przede wszystkim z tego, że jako gracz obrony zachowałem czyste konto. To bardzo ważne, że nie tracimy bramek, a zdobywamy sześć. Wcześniej nie grałem z powodu kontuzji, a teraz z nogą jest lepiej. Dziś czułem się gotowy do gry i trener zadecydował, że wystąpię w podstawowym składzie.
źródło: Niebiescy.pl