- Zmiany w strukturach klubu to ruch w dobrą stronę. Oczekiwałem tego. Po pozytywnych zmianach w drużynie i sztabie trenerskim - a za takie uważam zakontraktowania Darka Fornalaka - przyszedł czas na "górę". Mam nadzieję, że to dopiero początek wielkich zmian na lepsze. Wszyscy wiemy, jaki jest stan finansów Ruchu. Na Cichej potrzeba ludzi z wyobraźnią, z możliwościami, którzy pomogą temu klubowi grać na miarę ambicji i oczekiwań kibiców - uważa Mariusz Śrutwa.
Rada nadzorcza chorzowskiego klubu wybrała w środę dwóch wiceprezesów. Marek Glogaza będzie odpowiadał za sprawy administracyjne i finansowe, a Mirosław Mosór za kwestie sportowe. Doradcą zarządu ds. sportowych został ponadto Mariusz Klimek, który wraca do władz "Niebieskich" po ponad dwóch latach przerwy.
- Po ostatnim fatalnym sezonie długo rozmawiałem z prezesem Smagorowiczem i myślę, że otworzyłem mu oczy na wiele rzeczy. Nie może być tak, że prezes nic nie wie o problemach, z którymi zmaga się szatnia i zespół. A tak właśnie było na Cichej. Oczywiście nie wymagam od prezesa, żeby sam przykładał ucho do drzwi szatni. Od tego ma jednak sowicie opłacanych ludzi, którzy powinni mu przekazać, że w drużynie dzieje się źle. Ta bierność omal nie doprowadziła do spadku klubu. Prezes Smagorowicz wyciąga słuszne wnioski i stąd, moim zdaniem, powrót Klimka. On nigdy nie obawiał się wejść do szatni i dobrze czuł zespół - mówi Śrutwa w rozmowie z portalem
Slask.Sport.pl.
źródło: Niebiescy.pl / Slask.Sport.pl