Chyba niewielu fachowców wierzyło, że Niebiescy będą w stanie w dwóch ostatnich meczach zdobyć jakieś punkty. Przecież graliśmy z mistrzem, który był jednocześnie liderem oraz z nowym liderem właśnie, którego sami nasi piłkarze na to miejsce namaścili.
A tu taka niespodzianka! Cztery punkty, całkiem niezła gra, chociaż długimi momentami zwłaszcza w meczu z Legią trwała istna obrona Częstochowy, piękne gole Łukasza Surmy i Marka Zieńczuka - to wszystko spowodowało, że możemy z optymizmem popatrzeć w przyszłość! Już w najbliższy piątek będziemy podejmować "czerwoną latarnię", czyli Zagłębie Lubin i jeśli chcemy cokolwiek potwierdzić, musimy to spotkanie wygrać!!!
Niestety jak zawsze w takich sytuacjach boję się, że każda passa musi się kiedyś skończyć i nasi piątkowi goście też będą musieli kiedyś wygrać, ale mam nadzieję, że na Cichej to nie nastąpi. Chyba, że do piątku w Lubinie zmienią trenera i będzie działał efekt nowej miotły? Póki co to nie nasz problem, chociaż nie zazdroszczę kibicom "Miedziowych", przecież od wielu lat mają budżet kilkakrotnie wyższy od naszego, mają piękny stadion, niezłą kadrę, a wyników nie! Czyli kolejne potwierdzenie słów Kazimierza Górskiego, że pieniądze w piłkę nie grają. Więc my przynajmniej przestańmy narzekać na trenera, na Maćka Jankowskiego, na Grzegorza Kuświka, bo póki co mamy 6 punktów, strzelili nasi pupile 7 goli, z czego 4 w stylu "stadiony świata", zwłaszcza, że na "rozkładzie" mamy już mecze z mistrzem, wicemistrzem, liderem i wiceliderem. Tym samym remis z Lechią nabrał zupełnie innego wymiaru, szkoda jedynie punktów zgubionych w Krakowie i meczu w Gdyni, no ale cóż może tego szczęścia byłoby za dużo.
Zapraszamy do komentowania felietonu poniżej!
Chciałbym jeszcze poruszyć temat Krzysztofa Kamińskiego, który bardzo udane mecze przeplata dziwnymi interwencjami. Przypomnij sobie starszy kibicu, pierwsze sezony Piotra Lecha... Było dokładnie tak samo, więc dajmy "Kamykowi" czas, aż nabierze doświadczenia i jestem pewien, że będziemy z niego mieli przez długie lata sporo pożytku. Chciałbym także abyśmy mieli pożytek przez długie lata z naszych młodych zawodników, choć Filip Starzyński nie jest w formie z poprzedniego sezonu, a Kamila Włodykę łapią skurcze już w 60 minucie meczu. Panowie do roboty! Przecież skurcze nie są spowodowane niczym innym jak tylko nieprzystosowaniem organizmu do takiego wysiłku, ale przecież przy odpowiednim treningu, no i odpowiednim trybie życia, nie ma szans na tego typu historie.
Żeby zakończyć kącik narzekania, mecz z Górnikiem pokazał, że Bartek Babiarz Philipem Lahmem nie będzie i basta! No cóż, ale co miał zrobić Jacek Zieliński kiedy za jednym zamachem stracił kilku obrońców? Uprawnić do gry Darka Fornalaka? Trzeba zrobić wszystko, aby już w piątek "Babi" mógł zagrać na swojej nominalnej pozycji, a na lewej obronie mógł zagrać lewy obrońca z krwi i kości.
Dobra, już przestaję się bawić w doradcę, bo Jacek i Darek doskonale wiedzą co mają zrobić, aby w piątek zgarnąć pełną pulę, bo przy tej spłaszczonej tabeli każde zwycięstwo przybliży Niebieskich do górnej połówki tabeli, a przecież chyba o to w tym sezonie chodzi. I wracając do naszego bramkarza, życzę Ci Krzysztofie, żebyś nie musiał sięgać do sieci, bo chyba tego Tobie najbardziej brakuje. 0 z tyłu!!! Z przodu zawsze coś tam wpadnie, jak nie ochraniaczem jak w przypadku gola Grzegorza Kuświka, to pięknym strzałem z dalszej odległości, bo jesteśmy jedyną drużyną w lidze, która ponad 50 procent swoich goli zdobyła po strzałach z dystansu. Czyżby to nowa specjalność? W każdym razie po tych kilku kolejkach można powiedzieć jedno: jeśli grają Niebiescy będą piękne gole! I tak trzymać!
Z Niebieskim pozdrowieniem,
Bogdan Kalus