Nie wszyscy zawodnicy Ruchu wytrzymali kondycyjnie wyjazdowe spotkanie z Cracovią. Dziennik "Sport" zauważa, że w końcówce meczu "odcięło prąd" bocznym obrońcom, a także Pavlowi Sultesowi, który po godzinie gry "kręcił młynek" w kierunku ławki rezerwowych, prosząc o ściągnięcie z boiska. Nie pierwszy raz w tym sezonie Czech domaga się zmiany, więc zasadne jest pytanie - dlaczego 29-letni "Szulti" nie wytrzymuje pełnych 90 minut na boisku, skoro chorzowscy "Old mani", czyli 6 lat starszy Marek Zieńczuk (to on tak ochrzcił grupę doświadczonych piłkarzy Ruchu), 7 lat starszy Łukasz Surma, czy 9 lat starszy Marcin Malinowski, nie odstają od reszty ligowej stawki?
Czy w ogóle zawodnikom na tym poziomie rozgrywek może zabraknąć powietrza w płucach? - Nie wiem, czy moi młodsi koledzy po fachu zgodzą się ze mną czy nie, czy powiedzą, że jestem starej daty lub że się mylę, ale ja uważam, że w Polsce za mało się trenuje. Kiedyś swoje trzeba było wybiegać w górach w zimie, swoje wybiegać latem i nie ustępowaliśmy Europie. Teraz nasze piłkarskie "gwiazdy" nie pozwalają się dręczyć swoim trenerom, więc nic dziwnego, że zdychają po godzinie gry - uważa doświadczony trener, Zdzisław Podedworny.
źródło: Sport / Niebiescy.pl