"Niebiescy" drugi mecz z rzędu rozegrali na własnym stadionie. Frekwencja na spotkaniu z Lechią była trochę niższa niż podczas konfrontacji z Lechem. Według informacji podanych przez klub, na trybunach zasiadło 5200 osób, w tym 245 kibiców z Gdańska.
Pomimo mniejszej frekwencji młyn prezentował się lepiej niż na meczu z Lechem Poznań. Akcja "Niebieski Młyn" dała dobry efekt. Większość osób ubrana była w niebieskie koszulki i wyposażona w szaliki, natomiast zapominalscy kibice mieli możliwość zakupić koszulkę w odpowiednim kolorze za symboliczne 5 złotych.
Mecz rozegrany został w ogromnym upale co sprawiało, że obecni na trybunach kibice i grający na boisku zawodnicy czuli się jak na rozgrzanej patelni. Samo spotkanie rozpoczęło się od wręczenia kapitanowi "Niebieskich", Marcinowi Malinowskiemu pamiątkowego zdjęcia i kwiatów z okazji rozegrania setnego meczu w Ekstraklasie w barwach Ruchu.
Goście również mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców. Fani Lechii Gdańsk przybyli do Chorzowa transportem samochodowym i autokarami w 245 osób. Na sektorze gości wywiesili flagę "Lechia GNLS Gdańsk" oraz małą fankę Czarnych Słupsk. Doping przyjezdnych jednak nie zachwycał, a wręcz był bardzo, bardzo słaby. Najczęściej wzrastał przy wymianie uprzejmości i pojedynczych okrzykach.
Niebieski młyn Ruchu podczas spotkania przyozdobiło kilkanaście flag, w tym m.in. "Psycho Fans", "Śląscy Ekstremiści", "ULTRAS", "19/R\20", "Niebieskie Katowice", "Radlin", "Patologia Mysłowic", "Jaworzno", "Staszów", "Żory", "Kęty", "Świętochłowice" oraz małe fanki Górnego Śląska i Atletico Madryt. Doping i zabawę w młynie można uznać za bardzo dobre, widać ogromną różnicę w porównaniu do np. ostatniego sezonu. Strzelona bramka przez "Malinę" w 16 minucie spotkania wywołała ogromny szał radości na trybunach Ruchu. Zabawie nie było końca również w końcówce spotkania. Młyn dopingował już bez koszulek, lub jak kto woli bez cerat.
W repertuarze przyśpiewek nie zabrakło pozdrowień dla naszych przyjaciół z Widzewa Łódź, Elany Toruń, Slovana Bratysława i Atletico Madryt. Również wyrazy uznania z trybun skierowane były do obecnego na meczu Gerarda Cieslika - legendy Ruchu Chorzów.
Bez wymiany "uprzejmości" i obustronnych docinek słownych mecz z udziałem niezbyt lubianych gości byłby nudni i nijaki. Do takiego stanu rzeczy nie dopuszczają fani "Niebieskich", którzy wykazywali się również sporą dawką humoru w intonowanych docinkach.
Mecz, podobnie jak tydzień temu, zakończył się jednobramkowym remisem, również dzięki bramce strzelonej przez "Malinę". Kibice podziękowali zawodnikom za walkę i wywalczony jeden punkt. Miejmy nadzieję, że w obecnym sezonie wyniki będą coraz lepsze, a my kibice będziemy prezentować się jak najlepiej na meczach u siebie i wyjazdach.
A tymczasem... wszyscy na Cracovię!
źródło: Niebiescy.pl