Marcin Malinowski (pomocnik Ruchu):
- Spodziewaliśmy się, że to będzie o wiele trudniejszy mecz i rzeczywiście tak było. Chcieliśmy za wszelką cenę dzisiaj zgarnąć trzy punkty, ale nie udało się. Jest remis, przed nami następne mecze i dalej będziemy starali się gromadzić punkty.
Kibice śmieją się, że idę na króla strzelców? Niezłe jaja ktoś sobie ze mnie robi (śmiech). Co ja mogę powiedzieć? Zamknąłem oczy, uderzyłem i wyszło jak wyszło. Na pewno nie mam zamiaru z tego powodu płakać. Dziś priorytetem były trzy punkty i niestety nie udało się ich zgarnąć.
Bramka Deleu też była przedniej urody, to trzeba przyznać. Nie może być tak, że gościu jest sam na 20 metrze. Każdy jest za coś odpowiedzialny. (tes)
Krzysztof Kamiński (bramkarz Ruchu):
- Trzeba przyznać, że bramki które tracimy są pierwszej urody, jednak wpadają w krótki róg. Dlatego pojawia się poczucie, że bramkarz mógł zachować się lepiej. Kolejny raz muszę jednak podziękować mocno "Malinie", który ratuje mi skórę nie pierwszy raz. Robi to w coraz lepszym stylu. Oby już nie musiał, ale życzę mu, żeby trafiał w każdej sytuacji.
W meczu mieliśmy kilka dobrych sytuacji, które powinny zostać zamienione na bramkę. Gdybyśmy wykorzystali choć jedną z nich, to o trzy punkty byłbym spokojny. W końcówce zabrakło jednak koncentracji i komunikacji między obrońcami. Dlatego sytuacja sam na sam, którą udało mi się obronić sytuację sam na sam i zrehabilitować za tę z pierwszych minut. Po niej ten punkt dla mnie trochę lepiej wygląda.
Problemu komunikacji między nami nie ma. Na boisku zdarzają się różne sytuacje, jednak wszystko zostaje na nim. Nikt nie ma do siebie później jakichś personalnych pretensji. (luk)
Łukasz Surma (pomocnik Ruchu):
- Cieszę się bardzo, że zadebiutowałem. Muszę przyznać, że miałem jakąś tremę, bo nie wszystko wychodziło tak, jak to sobie wyobraziłem - w końcu 11 lat mnie tutaj nie było. Kibice dobrze mnie przywitali, co chcę im wynagrodzić dobrą grą. Było z mojej strony jedno nerwowe zagranie, teraz wszystko powinno pójść już lepiej.
Cóż... Remis... Na pewno nie chcieliśmy tego meczu zremisować. Musimy bardzo mocno popracować nad pewnymi elementami, żeby przede wszystkim u siebie, zdobywać te 3 punkty. (luk)
Bartłomiej Babiarz (pomocnik Ruchu):
- Kolejny raz, w kolejnym meczu zawodnikowi drużyny przeciwnej wychodzi strzał życia. My gonimy wynik, na szczęście mamy "Malinę", któremu udało się strzelić kolejną ładną bramkę. Nie możemy jednak popełniać błędów i tracić takich goli. Gdybyśmy grali od zera, ten mecz potoczył się inaczej. W tej lidze nie ma łatwych meczów, co dobitnie pokazał ten z Lechią. Musimy w końcu wygrać i do Krakowa jedziemy z nastawieniem, że bez trzech punktów nie wracamy.
W końcówce meczu stanęliśmy z "Zieniem" do piłki. Marek podjął decyzję, że to on będzie uderzał na bramkę. Szkoda tej okazji, bo zabrakło bardzo niewiele. (luk)
Patryk Tuszyński (napastnik Lechii):
- Na początku szybko strzeliliśmy bramkę i ten mecz ułożył się dla nas dobrze. Później troszeczkę niepotrzebnie się cofnęliśmy, a mogliśmy dalej atakować. Ruch jest drużyną własnego boiska, bardzo dobrze gra u siebie. Dzisiaj też pokazał, że trudno stworzyć przeciwko niemu sytuację, Lech też miał tutaj ciężko. Szkoda, że Ruchowi udało się strzelić gola, bo moglibyśmy dzisiaj wygrać. (tes)
Deleu (obrońca Lechii):
- Szkoda, że nie udało nam się wygrać tego meczu. Swoją bramkę dedykuję naszym wszystkim kibicom, którzy byli z nami tutaj na stadionie, jaki i tym w Gdańsku, którzy oglądali mecz przed telewizorem. Mimo wszystko mam poczucie, że straciliśmy dwa punkty. Trudno, przed nami następny mecz, w którym nie może nam już zabraknąć koncentracji tak, jak działo się to poprzednio. Porozmawiamy sobie w szatni po męsku, żeby nie robić takich błędów. (luk)
źródło: Niebiescy.pl