Łukasz Surma czeka na swój pierwszy od jedenastu lat mecz w barwach Ruchu Chorzów. Doświadczony piłkarz całe spotkanie z Lechem Poznań przesiedział na ławce rezerwowych, a dzisiaj ma szansę wystąpić przeciwko swojej byłej drużynie.
W poprzednim sezonie Surma był podstawowym graczem Lechii, rozegrał dla niej 28 meczów w ekstraklasie i dwa w Pucharze Polski. Kilka dni temu obserwował poczynania gdańszczan w potyczce z Podbeskidziem i można się domyślić, że przekazał wiele ciekawych wskazówek trenerom "Niebieskich".
- Grę Lechii można oceniać od drugiej połowy meczu z Podbeskidziem, bo dopiero wtedy moi byli koledzy zaczęli grać. Zepchnęli wtedy rywala do rozpaczliwej obrony, strzelili dwa gole i byli bardzo bliscy zdobycia trzech punktów. Dużym wzmocnieniem drużyny jest Japończyk Daisuke Matsui, ale ja zwróciłbym uwagę na trochę niedocenianego Piotra Wiśniewskiego. Poza tym Lechia ma poukładaną grę w tyłach. Solidna obrona jest bazą do budowania kontrataków, nieprzypadkowo w poprzednim sezonie zdobywaliśmy więcej punktów na wyjazdach niż u siebie - opowiada Łukasz Surma.
źródło: Niebiescy.pl / Sport