No i zaczęło się! Od ubiegłej niedzieli aż do połowy grudnia znowu będziemy ekscytować się rozgrywkami ligowymi! Przerwa w tym roku była wyjątkowo krótka, ale dla nas kibiców Ruchu to dobrze, bo będziemy mogli szybko zapomnieć o poprzednim, nieudanym sezonie. Inauguracja nowego przyniosła nam trochę radości, bo w końcu udało się Niebieskim nie przegrać z Lechem Poznań, bądź co bądź, wicemistrzem Polski.
Pisałem w poprzednim felietonie o tym, że czekamy na walkę i zaangażowanie przez pełne 90 minut i coś takiego właśnie zobaczyliśmy w niedzielny wieczór przy Cichej. Czy remis z Lechem do dobry prognostyk przed następnymi meczami? Czas pokaże... Moim zdaniem, żebyśmy mogli mówić o udanym początku sezonu potrzebne jest zwycięstwo z Lechią już w piątkowe popołudnie. Ewentualne cztery punkty w dwóch pierwszym spotkaniach to chyba będzie całkiem niezła zaliczka przed kolejnymi, niełatwymi meczami. W każdym razie jeżeli w najbliższych potyczkach nasi ulubieńcy podejdą do spotkania w taki sposób, w jaki podeszli do boju z Lechem, to o wynik jestem spokojny.
W niedzielny wieczór byliśmy świadkami kilku debiutów w niebieskich barwach i chciałbym się do nich odnieść. Co najmniej poprawne spotkanie rozegrali boczni obrońcy czyli Artur Gieraga i Daniel Dziwniel, choć być może były ełkaesiak mógł się lepiej zachować przy straconym golu. Natomiast bardzo mi się podobała postawa "Babiego"! Grał bez obciążeń, walczył na całej długości i szerokości boiska, próbował strzelać, no i rozdzielał piłki dużo lepiej niż jego poprzednicy w ubiegłym sezonie. Jedyny minus dla mnie to rzut wolny w ostatniej minucie spotkania... Dlaczego nie zagrał na bałagan? Może coś by się wydarzyło i zamiast jednego, zresztą cennego punktu, mielibyśmy trzy?
Bardzo pozytywnie oceniam również kilkunastominutowy występ Kamila Włodyki. Czyli warto stawiać na młodzież... Nie zapominam jednak o "starych". Występ najstarszego w naszej drużynie, zresztą "Malina" jest najstarszym Polakiem grającym w ekstraklasie w tym sezonie, starsi od niego są jedynie Edi Andradina z Pogoni Szczecin i Hermes z Zawiszy Bydgoszcz, pokazał, że doświadczenie, mądrość boiskowa, no i nieodstawianie nogi w żadnej sytuacji jest bezcenne! A do tego jeszcze gol z gatunku "palce lizać"! Trochę utarł Marcin nosa tym, którzy zastanawiali się po co przedłużano z nim kontrakt. Czekam jeszcze na debiut Łukasza Surmy, bo to przecież również piłkarz przez duże "P", a do tego gość z charakterem, a właśnie takich nam w Chorzowie teraz trzeba!
Zresztą chyba do nikogo z grających w piątek nie można mieć większych pretensji. Nawet Grzegorz Kuświk, który zagrał tylko kilka minut starał się pokazać, że można na niego będzie stawiać w większym wymiarze czasu. I bardzo dobrze, bo zdrowa konkurencja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Kończąc ten felieton mam nadzieję, że w piątek o 18.00 na trybunach przy Cichej będzie nas jeszcze więcej i brawa na koniec meczu będą jeszcze głośniejsze!
Z Niebieskim pozdrowieniem,
Bogdan Kalus!
P.S. I nie narzekaj Kempes po 30 minutach na trenera... Mecz trwa 90 minut, a czasami nawet więcej, a najważniejszy jest efekt końcowy.