Ostatnie dwa dni były bardzo burzliwe w Uczniowskim Klubie Sportowym Ruch Chorzów. Najpierw wypowiedziano umowę klubowi z ul. Cichej 6, a następnie przeprowadzono Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze, który przyniosło sporo istotnych zmian.
Zacznijmy od tego, co miało miejsce w piątek, czyli walnego zebrania. Dotychczasowy prezes UKS-u, Jan Karcz podziękował za swoją ośmioletnią kadencję i postanowił nie startować w wyborach. Na stanowisku zastąpił go Jacek Grycman, który dotąd pełnił funkcję wiceprezesa.
Powołano także trzech wiceprezesów: Mariusza Śrutwę - ds. sportowych, Jana Karcza - ds. szkoleniowych i Andrzeja Piecucha - ds. organizacyjno-ekonomicznych. Członkami zarządu zostali natomiast: Barbara Frontczak, Joanna Krzeszewicz-Rowińska i Krystian Biadacz.
Zanim jednak ustalono, kto będzie kierował UKS-em w najbliższym czasie, "stary" zarząd... wypowiedział w czwartek umowę Ruchowi Chorzów SA. Skąd tak zaskakująca decyzja? - Spółka nie wypełniła kilku punktów umowy, którą zawarliśmy 6 marca 2012 roku - wskazuje krótko Jacek Grycman, nowy prezes UKS-u.
Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o to, że klub z ul. Cichej 6 nie przedstawił mieszczącemu się na Kresach (ul. Wolności 139) UKS-owi planu szkoleniowego oraz nie przekazał sprzętu sportowego trenerom (wyszczególnione były: dres wyjściowy, dres treningowy, ortalion, koszulka treningowa, spodenki i getry) oraz zawodnikom (30 piłek i 3 komplety strojów, po jednym w rozmiarze S, M i L). - Czekaliśmy na to aż 14 miesięcy i w końcu postanowiliśmy wypowiedzieć umowę spółce - mówi Grycman.
Czy to oznacza koniec współpracy Ruchu Chorzów SA z Uczniowskim Klubem Sportowym? - W żadnym wypadku. My jesteśmy otwarci na przeprowadzenie rozmów, chcemy usiąść do stołu. Naszym nadrzędnym celem jest szkolenie zawodników dla pierwszej drużyny Ruchu i chcemy to realizować - zaznacza prezes UKS-u.
Sprawdziliśmy również, jak tę decyzję odbiera druga strona, czyli klub z ulicy Cichej. - Muszę przyznać, że zaskoczyła nas ta decyzja. Szczerze mówiąc, zawsze wydawało mi się, że wszyscy jesteśmy jednym Ruchem. Nie wyobrażam sobie, że będziemy osobnymi klubami. Powinniśmy ze sobą współpracować, a nie rywalizować, aby nasze relacje nie odbiły się na dzieciach i ich rodzicach itd. Nie może być tak, że obydwa kluby będą chciały udowodnić, kto lepiej szkoli, bo nie tędy droga. Poza tym nie rozumiem dlaczego ktoś, kto zrywa z Ruchem umowę tłumaczy, że robi to dlatego, aby więcej wychowanków trafiało do naszego klubu - twierdzi Dariusz Gęsior, koordynator Akademii Piłkarskiej Ruchu Chorzów, którego zapytaliśmy również, dlaczego przez ponad rok nie udało się przekazać UKS-owi obiecanego w umowie sprzętu.
- Zamówiliśmy już stroje i sprzęt przeznaczony dla UKS-u. Mamy go otrzymać w lipcu. Warto podkreślić, że w umowie nie został ujęty konkretny termin, do kiedy mamy zrealizować zawarte w niej zapisy. Wiadomo, że klub ekstraklasowy ma pewne priorytety, np. jak najlepsze funkcjonowanie pierwszej drużyny i na pewne sprawy pieniądze przeznacza się później. Gdybym miał taką możliwość, to oczywiście zakupiłbym sprzęt jak najwcześniej. Ale moim zdaniem to był tylko pretekst do wypowiedzenia umowy przez UKS - tłumaczy Gęsior.
Poza sprzętem sportowym, Ruch SA miał jeszcze przekazać UKS-owi plan szkoleniowy, według którego powinien on pracować z młodzieżą. Dlaczego do tego nie doszło? - Odbyłem rozmowy szkoleniowe z trenerami UKS-u i przekazałem im pewne rzeczy, zaś sam plan szkoleniowy to po prostu książka, w której wszystko jest dokładnie wyszczególnione. Napisanie jej musi trwać i jest ona w trakcie przygotowywania - wyjaśnia były piłkarz m.in. Ruchu i Widzewa.
Prezes UKS-u, Jacek Grycman zapowiada, że chce dobrej współpracy z Ruchem i jest gotowy usiąść do rozmów, a jak patrzy na tę sprawę Dariusz Gęsior? - Robimy to wszystko po to, żeby wychowankowie grali w Ruchu. Nie można zapominać, że UKS wywodzi się z Ruchu. To nie może być podzielone. Będziemy oczekiwali na umowę, jaką przedstawi nam UKS - odpowiada.
Można oczekiwać, że wkrótce w całą sprawę zaangażuje się miasto Chorzów, które będzie miało na nią istotny wpływ. Jak widać, problem nie jest łatwy do rozwiązania i będzie potrzeba zapewne sporo czasu oraz rozmów, by współpraca między Ruchem SA, a UKS-em Ruch działała tak, jak powinna. Trzymamy kciuki za każdą ze stron i wierzymy, że uda się wypracować taki konsensus, który będzie najlepszy dla niebieskiej "eRki". Sprawie będziemy się przyglądać na bieżąco.
źródło: Niebiescy.pl