- Nie zaczynamy budowy Ruchu od zera. Są piłkarze, którzy przebywają tu od dłuższego czasu i choć potrzebujemy trochę czasu, to nie będzie z naszej strony żadnego tłumaczenia - zapowiada Jacek Zieliński, który wczoraj z zespołem "Niebieskich" rozpoczął przygotowania do nowego sezonu.
- Kiedyś czas zmian w Chorzowie musiał nadejść. Szkoda, że zdarzyło się to podczas reorganizacji ligi, jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - optymistycznie ocenił sytuację chorzowskiego Ruchu jego trener.
Najważniejsze zmiany, z punktu widzenia piłkarzy, nastąpiły w sztabie szkoleniowym. Krytykowanego za "anonimowość" Węglewskiego, na stanowisku asystenta zastąpił "niebieski człowiek" - Dariusz Fornalak, który posiada spore doświadczenie w samodzielnym prowadzeniu zespołów. Jednak w Chorzowie nie będzie dualizmu, tylko pełna współpraca dwóch pełnowartościowych trenerów. - Nie będzie innego niż wcześniej podziału obowiązków. Wszystko zostało ustalone, a my wiemy jak się poruszać, jak to wszystko układać. Darek jest chłopakiem związanym z Ruchem, pochodzi stąd. Od dawna mówiliśmy, nawet po moim przyjściu tutaj, że za mało śląskich chłopaków gra w Ruchu. Dlatego powoli musimy do tego wracać, żeby na nowo odbudować to, co gdzieś się rozmyło i efekty tego są widoczne - mówił szkoleniowiec, który musi zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest odbudowanie drużyny Ruchu.
Działacze z Cichej zdecydowali się więc na zawodników, którzy wcześniej z Chorzowa byli wypożyczani do innych zespołów. Młodzi śląscy gracze mają zastąpić tych, którzy Ruch opuszczą. Na razie najbliżej pierwszej "jedenastki" jest tylko jeden z zawodników. - Bartek Babiarz ma największe szanse na wywalczenie miejsca w pierwszej jedenastce. Widziałem go na razie tylko w jednym meczu, ale w GKS-ie Tychy grał solidnie - zaznaczył Zieliński.
Na pewne miejsce między słupkami "Niebieskich" może liczyć Krzysztof Kamiński. Trwają jednak intensywne prace nad tym, aby znaleźć zmiennika, który zmuszony do wejścia na boisko uniknąłby kompromitacji. - Szukamy drugiego bramkarza, który dałby gwarancję, że w przypadku wejścia między słupki nie będzie "galarety" i niepotrzebnego stresu. O pozycję trzeciego będą walczyć "młody" Lech i wracający z Rozwoju Soliński - tłumaczył Zieliński.
Pomimo rocznego embarga transferowego, w klubie trwają intensywne prace nad pozyskaniem nowych piłkarzy, którzy wnieśliby coś nowego, nie tylko na boisku. - Mimo wszystko, do Ruchu musiałoby przyjść dwóch doświadczonych zawodników, którzy zdecydowanie podnieśliby jakość. Uważam, że to nie jest kwestia pieniędzy, tylko dogadania pewnych kwestii z ludźmi, postawienia priorytetów. W wielu klubach zawodnicy zarabiają po 15 tysięcy. Nie demonizowałbym tej kwoty. Sytuacja się zmienia, życie się zmienia, a jest wielu zawodników, którzy przyjdą do Ruchu grać za tę kwotę - uspokajał Jacek Zieliński.
źródło: Niebiescy.pl