Prezes chorzowskiego klubu, Dariusz Smagorowicz udzielił ciekawego wywiadu dziennikarzowi "Gazety Wyborczej", Wojciechowi Todurowi. W tej rozmowie niestety trudno poszukiwać nuty optymizmu. Poniżej prezentujemy kilka jej fragmentów.
Ruch nie pasuje dziś do ekstraklasy. Bez stadionu, z marnym budżetem. Taka opinia boli?
Dariusz Smagorowicz: - Oczywiście, że boli. Zastanówmy się jednak, skąd się ona bierze. Spójrzmy na kluby, z którymi w nadchodzącym sezonie będziemy rywalizować w lidze. Porównajmy miasta - liczbę mieszkańców, budżety, jakimi dysponują. Nasze miejsce na finiszu ostatniego sezonu nie jest przypadkiem. Mniejszy od nas jest tylko Lubin. Tylko że Zagłębie to przede wszystkim olbrzymi sponsor - bogaty KGHM. Pozostałe miasta biją Chorzów na głowę. Trudno polemizować z faktami. W nowym sezonie w ekstraklasie będą grać tylko trzy kluby bez nowych stadionów - Ruch, Pogoń i Widzew. Przecież ja się chwilami czuję jak ostatni obrońca Westerplatte (gorzki śmiech).
Wiele osób myśli jednak o Ruchu inaczej. Powtarzają, że to "wielki klub", który zdobył czternaście tytułów mistrza Polski.
- Odetnijmy się od emocji. Tak - Ruch to wielki klub. Tak - Ruch to wielce utytułowany zespół. Owszem - to czasami pomaga. Zróbmy jednak chłodną kalkulację. Zastanówmy się, czy Chorzów stać dziś na budowę drużyny, która przed laty nie miała sobie równych w lidze? Lata świetności niebieskich przypadły na czasy, gdy Chorzów wypracowywał 5 procent polskiego PKB! To była potęga! Dziś elit finansowych, społecznych czy politycznych naszego miasta nie stać na to, by sprostać tamtej historii. Kibic zawsze chce zwycięstw. Gdy nie idzie, to przeklina, wyrzuca z klubu prezesa czy trenera. Apeluję jednak, żeby nawet kibic stanął czasami z boku i zadał sobie pytanie, jak majętne miasto stoi dziś za Ruchem? Na co nas stać?
(...)
Jaka jest ta strategia? Co zrobić, by znowu wypłynąć na szerokie wody?
- Moim zdaniem jedyną szansą jest wyrwanie Ruchu z orbity: klub Chorzowa, na orbitę: klub aglomeracji śląskiej. Tak było właśnie w czasach, gdy Ruch seryjnie zdobywał mistrzostwa Polski. To właśnie wtedy dziadkowie, a potem ojcowie dzisiejszych fanów niebieskich wspierali Ruch, chociaż nie pochodzili z Chorzowa. To właśnie dzięki nim Ruch ma dziś kibiców w całym województwie. Szansą dla Ruchu nie jest szejk z Kataru. Naszą szansą są mieszkańcy Śląska. Naszą szansą jest Stadion Śląski.
(...)
Jednak kibice Ruchu nie chcą Śląskiego. Planują kolejną manifestację w sprawie budowy nowego obiektu na Cichej.
- Co ja im mogę teraz powiedzieć? Chcą dobrze. Nie będę ich przekonywał do Śląskiego za wszelką cenę, bo jeżeli data otwarcia tego stadionu po raz kolejny się opóźni, to wyjdę na totalnego idiotę.
Prezydent Chorzowa Andrzej Kotala też opowiada o budowie nowej Cichej. Wolałby pan mieć prezydenta po swojej stronie?
- Oczywiście, że tak. Jesteśmy za słabi, żeby prowadzić nasz "niebieski okręt" w przeciwnych kierunkach.
Całą rozmowę można przeczytać na stronie
Slask.Sport.pl