Słaby mecz w Białymstoku zakończył fatalny sezon w wykonaniu piłkarzy "Niebieskich". Porażka z Jagiellonią 0:1 spowodowała, że chorzowianie kończą sezon na skandalicznym przedostatnim miejscu w tabeli.
Po remisie z Legią Warszawa, Jacek Zieliński uznał, że powinni zostać zmienieni trzej zawodnicy. Pierwszy z nich - Martin Konczkowski zastąpiony został Żeljko Djokiciem, który "odcierpiał" zawieszenie spowodowane nadmiarem żółtych kartek. Drugi - Marcin Malinowski najlepszy na boisku w ostatnim meczu, w Białymstoku od pierwszej minuty usiadł na ławce. Na przeciwnym biegunie jest Mindaugas Panka, który ostatnio przechodził całkiem obok meczu.
Pierwsza połowa, jak na "gorącą" ostatnią kolejkę rozpoczęła się bardzo spokojnie. Białostocczanie rozgrywali piłkę przez dłuższe fragmenty gry, przez co usypiała czujność "Niebieskich". Pierwszą dobrą piłkę dla Ruchu "na głowie" miał Sultes, jednak swojej szansy nie wykorzystał. Znacznie groźniej było chwilę później pod bramką Ruchu. Bohater poprzedniego spotkania, który dał utrzymanie Ruchowi Chorzów - Euzebiusz Smolarek chciał strzelić również "Niebieskim". Jednak "Ebi" dwa razy fenomenalnie został zatrzymany przez Michala Peskovicia.
Chorzowianie potrafili przez chwilę przejąć inicjatywę na boisku, co nie przełożyło się nawet na ilość sytuacji podbramkowych. Aż do 34 minuty, z tą różnicą, że kolejny błąd w obronie spowodował, że "Niebiescy" stracili bramkę. Quintana miał sporo czasu, by przyjąć piłkę klatką piersiową i ze spokojem przymierzyć tak, aby piłka minęła bezradnego Peskovicia. "Jaga" spokojnie dotrwała do końca pierwszej połowy, choć piłkarze Ruchu próbowali ją przynajmniej pognębić. Zrobili to m. in. Lewczuk i Sultes, ale o swoich sytuacjach raczej woleliby zapomnieć.
Kiedy "Niebiescy" przegrywali ważne nie tylko dla tabeli spotkanie, w Gliwicach i Łodzi - GKS i Podbeskidzie "gryźli" trawę, by wywalczyć sobie utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Przed ostatnim gwizdkiem w pierwszych częściach gry objęli prowadzenie. Dla bielszczan wirtualne trzy punkty oznaczały utrzymanie i... przeskoczenie Ruchu.
Dlatego chorzowianie, jak w wielu spotkaniach na drugą połowę wyszli znacznie bardziej zmotywowani. Od początku próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak z marnym skutkiem. Zaangażowania wystarczyło tylko na pierwsze pięć minut. Od 52 minuty, co chwilę gospodarze mieli przynajmniej dobrą okazję, by podwyższyć wynik spotkania. Najlepszą sytuację miał Tomasz Frankowski. W 58 minucie wyszedł sam na sam z Peskoviciem, jednak Słowak świetnie wyczekał rywala i obronił strzał piłkarza, który zakończył karierę. "Franek" mógł mocnym akcentem pożegnać się z kibicami, będąc kolejny raz z Peskoviciem sam na sam. Golkiper Ruchu jednak miał dzień na Frankowskiego i znów doskonale obronił strzał snajpera. Oprócz "Franka", gnębić Peskovicia próbowali również Kupisz i Quintana - bezskutecznie.
Ambicji od białostocczan powinni uczyć się "Niebiescy", którzy utrzymując się w lidze dzięki poprzedniej kolejce, zagrali tak, jakby nie mieli nikomu nic do udowodnienia. A mieli sporo. Stracony w fatalnym stylu sezon, którego pointą były ostatnie minuty w Białymstoku. Bezradny, nieporadny i niepoukładany Ruch nie potrafił zrobić niczego konstruktywnego. Doprowadziło to do tego, że mecz się wyrównał, choć "Jaga" sprawiała wrażenie, że ma wszystko pod kontrolą.
Po 93 minutach gry piłkarze po raz ostatni w tym sezonie usłyszeli gwizdek sędziego. Niektórzy powinni go usłyszeć po raz ostatni w "Niebieskich" barwach, a nawet karierze! Ten sezon udowodnił, że chorzowski klub w sercu ma niewielu piłkarzy, traktując go jako miejsce zarobkowe, co potwierdzenie znalazło m. in. w haniebnie oddanych derbach Górnego Śląska. Gdyby nie zwycięstwo w Bełchatowie i degradacja za długi Polonii Warszawa, to za najemniczy minimalizm najbardziej utytułowany klub w Polsce spadłby do pierwszej ligi. Ruch zakończył sezon z 31 punktami na koncie. Sezon, który był najgorszy w wykonaniu piłkarzy Ruchu od lat.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Jagiellonia Białystok 1:0 Ruch Chorzów
Bramka: Quintana 34'
Żółta kartka: Panka
Składy:
Jagiellonia: Słowik - Norambuena, Dźwigała, Ukah, Straus - Quintana (90' Kowalski), Bandrowski, Grzyb, Kupisz - Smolarek (86' Plizga), Frankowski (89' Matkiewicz).
Rezerwowi: Drągowski, Pawlik, Porębski, Min-kyun.
Kapitan: Tomasz Frankowski
Trener: Tomasz Hajto
Ruch: Pesković - Djokić (46' Konczkowski), Szyndrowski (55' Panka), Stawarczyk, Lewczuk - Zieńczuk (78' Smektała), Tymiński, Starzyński, Janoszka - Jankowski, Sultes.
Rezerwowi: Kamiński, Chwastek, Kuświk, Malinowski.
Kapitan: Łukasz Janoszka
Trener: Jacek Zieliński
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
źródło: Niebiescy.pl