W Chorzowie zapowiadają w niedzielę zaciekłą walkę o trzy punkty, z kolei trener Lechii ma nieco inne spojrzenie na ten temat... - Walczyć to można było kilka wieków temu pod Grunwaldem. W Gdańsku trzeba będzie grać w piłkę - uważa Bogusław Kaczmarek.
Zespoły Ruchu oraz Lechii wiosną grają bardzo słabo i przed niedzielną konfrontacją dzielą ich zaledwie dwa punkty. - Powinniśmy mieć ich o 6-7 więcej i bylibyśmy wtedy w zupełnie innym miejscu. Nie byłoby tej niepotrzebnej nerwowości - wskazuje "Bobo", który jest w trakcie przebudowy Lechii i wprowadzania do drużyny młodych zawodników.
- Wszystko zaczęło się od problemów z bramkarzami, a potem odeszło od nas kilku zawodników z najwyższymi kontraktami, którzy, z całym szacunkiem dla nich, ledwo w poprzednim sezonie utrzymali Lechię w lidze. Zaczęliśmy przebudowę drużyny, która musiała odbić się na jakości naszej gry, ale naturalnie teraz to żadne tłumaczenie. Nie zmienię natomiast przekonania, że idziemy w dobrym kierunku, co potwierdza fakt, że mamy w Lechii reprezentantów Polski w różnych kategoriach wiekowych, od lat 16 do 21. Myślę, że mimo wszystko jesteśmy dobrym przykładem dla innych klubów, jeśli nie zamierzają przepłacać piłkarzy - twierdzi Kaczmarek.
Jakiego meczu z Ruchem spodziewa się najstarszy szkoleniowiec w ekstraklasie? - Ruch i Lechia preferują ofensywny styl gry, więc można się spodziewać, że na boisku będzie sporo się działo. Czy jednak od pierwszego gwizdka oba zespoły odkryją karty i rzucą się do szaleńczych ataków? Tu bym się już zastanowił - odpowiada Bogusław Kaczmarek.
źródło: Sport / Niebiescy.pl