Igor Lewczuk (obrońca Ruchu):
- Sprawdził się czarny scenariusz na ten mecz. Nie przypuszczaliśmy, że stracimy tutaj punkty. Chcieliśmy bardzo zdobyć ich komplet, niestety nie udało nam się wygrać. Straciliśmy bramki po tym, jak sami ją strzeliliśmy. Nie będę opowiadał banałów, że wyciągniemy wnioski, bo je powinniśmy wyciągnąć o wiele wcześniej. Nasza sytuacja robi się bardzo nieciekawa, można powiedzieć, że nawet bardzo gorąca. Wygrana pewnie lekko by ją uspokoiła. Po stracie punktów teraz będziemy walczyć o utrzymanie, tylko że ta walka będzie jeszcze trudniejsza.
Łukasz Janoszka (pomocnik Ruchu):
- Strzelona bramka chyba nas troszeczkę uśpiła. Szkoda, ponieważ kolejny raz indywidualne błędy zadecydowały o tym, że przegraliśmy mecz. Bramka stracona po stałym fragmencie - ktoś zgrywał piłkę, ktoś od nas nie pokrył i co prawda bardzo ładny strzał oddał zawodnik Piasta, ale miał na niego bardzo dużo miejsca. Powinniśmy być zdecydowanie bliżej rywali i nie pozwolić na takie strzały.
Podświadomie oddaliśmy grę Piastowi i to przyniosło swoje efekty w postaci porażki. Sytuacja w tabeli jest taka, że nadal można się wszystkiego spodziewać. My musimy patrzeć się na siebie i odrabiać poniesione straty w kolejnych meczach. (luk)
Martin Konczkowski (obrońca Ruchu):
- Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu nawet zadowalająca. Nasza gra również pozostawiała wiele do życzenia. Nie może być tak, że po zdobytym golu bardzo szybko tracimy prowadzenie. Tym bardziej po stałym fragmencie gry, na który trener nas bardzo uczulał. Druga bramka też pechowo dla nas wpadła i ciężko znaleźć coś na nasze usprawiedliwienie.
Sami sobie stwarzamy problem. Przy dzisiejszym zwycięstwie ostatnie pięć meczów moglibyśmy zagrać na większym luzie. A tak robi się nerwowo, a wiadomo, że trudniej się gra, kiedy ciąży na nas większa presja. Musimy coś zmienić i do Gdańska jechać tylko i wyłącznie po trzy punkty.
Tomasz Podgórski (pomocnik Piasta):
- Udało mi się trafić piłkę idealnie w jej środek. Mój strzał sprawił wiele problemów bramkarzowi, ponieważ piłka przed nim jeszcze skozłowała, bo trochę ją podkręciłem. Myślę, że dużo pomogła mi w uderzeniu wysoka trawa, która w jest tutaj w Chorzowie.
Mieliśmy jak i w pierwszej, tak w drugiej połowie sytuacje, żeby wygrać ten mecz. Potrzeba nam było troszeczkę szczęścia, bo plany pokrzyżowała nam bramka Starzyńskiego. Zresztą pierwszej urody. Chwała całemu zespołowi, że po niej dał radę się podnieść i udało nam się odpowiedzieć dwoma bramkami. Pomógł nam stały fragment gry, który ćwiczyliśmy na treningach.
Wiele zawdzięczam trenerowi Jackowi Zielińskiemu. Kiedy trenował Piasta Gliwice, ja wchodziłem do zespołu. Trener stawiał na mnie i dlatego z sentymentem do niego podchodzę. Szanuję go bardzo i zawsze dziękuję mu po meczu.
Mateusz Matras (pomocnik Piasta):
- Wiedzieliśmy, że po strzelonej bramce Ruch będzie chciał się cofnąć. Tak się stało i to my teraz cieszymy się ze zwycięstwa. Cieszy nas szczególnie bramka Tomka Podgórskiego, który prostym podbiciem pokonał, chyba źle ustawionego bramkarza Ruchu. Wiedzieliśmy, że to są derby, jednak tego nie czuliśmy. Te zwycięstwo cieszy bardzo, ze względu na to, że wygraliśmy na wyjeździe. Nie chcemy na razie mówić o pucharach, ale z każdym meczem jesteśmy bliżej tego celu, dlatego zawsze walczymy o wszystko.
El Sidqy (obrońca Piasta):
- Cieszymy się z tych trzech punktów zdobytych w Chorzowie. Dobrze, że udało nam się odrobić straty. Straciliśmy bramkę, praktycznie po pierwszej sytuacji, jaką stworzył sobie Ruch. Po golu musieliśmy wrócić do gry - ta sztuka nam się udała, nie tylko raz, ale dwa razy. To był nasz dobry czas, ale pech dla Ruchu Chorzów. To było nasze pierwsze zwycięstwo na stadionie w Chorzowie, jednak chciałbym podkreślić, że to bardzo trudny teren, ciężko się tu gra. Wiedzieliśmy, że gospodarze będą walczyć o utrzymanie w Ekstraklasie, dlatego spodziewaliśmy się trudnego meczu.
źródło: Niebiescy.pl