Marcin Brosz (trener Piasta):
- Dla nas kluczowym momentem było wprowadzenie na boisko dwóch zawodników, którzy rozegrali dzisiaj bardzo dobre spotkanie. To byli Pavol Cicman i Rudolf Urban. Na ten moment czekaliśmy. Planowaliśmy, że wynik będzie inny, ale weszli na boisko w ciężkim dla nas momencie. Wykonali pracę, jaką się od nich oczekuje z korzyścią dla zespołu. Ten moment zadecydował o tym, że trzy punkty jadą do Gliwic. Cieszymy się niezmiernie, bo pamiętamy, że wygraliśmy dzisiaj na boisku wicemistrza Polski. To bardzo ciężki teren i bardzo dobry zespół. Zwycięstwo dedykujemy wszystkim mieszkańcom Gliwic, którzy bardzo nas dzisiaj kibicowali. Liczymy na to i taki mamy cel, że w środę braknie biletów na mecz ze Śląskiem Wrocław, który odbędzie się w niedzielę. To na pewno będzie wydarzenie bez precedensu dla naszego miasta. Część wstępną wykonaliśmy i liczymy, że apogeum będzie w niedzielę na naszym stadionie.
Jacek Zieliński (trener Ruchu):
- Przegraliśmy bardzo ważny mecz, który mógł nas ustawić w komfortowej sytuacji do końca rozgrywek, ale niestety, nie udało się. Zagraliśmy słabo, po prostu słabo. Jednak grając taki słaby mecz i prowadząc 1:0, nie można dać sobie strzelić dwóch bramek i wydrzeć zwycięstwa. O to możemy mieć pretensje do siebie, bo takiego meczu nie wolno przegrywać. Skomplikowaliśmy sobie sytuację i w dalszym ciągu musimy się bić o to, co już dzisiaj mogło być poza nami.
Zdaję sobie problem, bo drugi mecz z rzędu wygląda to nieciekawie. Cały czas zastanawiamy się nad diagnozą, ale ja jej teraz nie podam. Była duża mobilizacja, było dużo chęci przed meczem, ale czasami te chęci nie wychodzą z szatni i to najbardziej boli. W takim meczu trzeba jednak orać, trzeba grać jak o życie, a czasami nam tego brakuje. Czasami jesteśmy jacyś tacy zdrzemnięci, nieobecni, a przeciwnik potrafi to wykorzystać.
Maciej Jankowski doznał w pierwszej połowie i zrobił mu się dość duży krwiak. W przerwie ściągnięto mu dużą ilość krwi ze stopy w jakiś sposób podziałaliśmy na to, ale widać było, że od początku utyka. Nie czuł się najlepiej, statystował na boisku i mówiliśmy, iż w pewnym momencie da sygnał, że już nie może. Stąd jego zmiana. Zdążył jeszcze ustawić rzut wolny, po którym padła bramka i to jest duży plus.
źródło: Niebiescy.pl