Marcin Baszczyński (obrońca Ruchu):
- W pierwszej połowie szczególnie zawodziła nasza skuteczność. Dostaliśmy jednak ostrą reprymendę w szatni. Trener powiedział, że mamy nawet przysłowiowymi "jajami" wrzucić piłkę do bramki, nawet z przeciwnikiem. Tylko żeby piłka minęła linię. Zamknęliśmy już rozdział "Puchar Polski", ale nasz styl w ostatnich meczach potwierdza naszą dobrą formę. Dziś najważniejsze są trzy punkty, bo przed nami arcyważne spotkanie derbowe. Troszkę nas zaskoczyła Polonia - była głęboko ustawiona, a spodziewaliśmy się, że w pierwszej połowie zagrają bardziej ofensywnie i będą wychodzić do przodu. My staraliśmy się rozpoczynać akcje, grać skrzydłem.
W drugiej połowie Polonia troszeczkę podrażniona podeszła do nas wyżej. Nam udało się strzelić, ale później był kryminał przy straconej bramce, bo tak nie powinniśmy tracić bramek. Do ostatniej minuty walczyliśmy jednak o zwycięstwo i dziś się to udało.
Maciej Jankowski (napastnik Ruchu):
- Przy pierwszej bramce nie mam wątpliwości, że piłka minęła linię bramkową, co sam widziałem. Była to jednak bramka samobójcza, bo piłka odbiła się od chłopaków z obrony Polonii. Cieszy, że w każdym meczu przeważamy, przez dłuższy czas gramy piłką i stwarzamy sobie sytuacje. W drugiej połowie trzeba przyznać, że nasza gra wyglądała troszeczkę słabiej, ale udało nam się strzelić bramki i wygrać mecz. Myślę, że Polonia bardzo nam pomogła swoją słabą grą, dzięki temu mogliśmy grać i atakować. Cieszymy się z trzech punktów dzisiaj i w kolejnym meczu będziemy walczyć o następny komplet.
Jeszcze nasza sytuacja nie wygląda tak, że mamy zapewnione utrzymanie, ale w każdym meczu gramy o punkty i po sezonie będziemy je liczyć.
Paweł Wszołek (pomocnik Polonii):
- Pierwsza połowa nie była dla nas udana, tylko byliśmy na boisku. Zagraliśmy w niej po prostu słabo. Po przerwie było już widać jakąś jakość w naszej grze. Musimy sobie teraz usiąść i powiedzieć kilka męskich słów, szczególnie, że musimy grać pełne 90 minut, bo jakbyśmy zagrali tak, jak w drugiej połowie to wynik byłby o wiele lepszy.
Daniel Gołębiewski (napastnik Polonii):
- Za taką grę rowerem powinniśmy pojechać do Warszawy. To, co robiliśmy w pierwszej połowie to wstyd. Niegodne jest to drużyny, która gra w Ekstraklasie. Bez zaangażowania nic się nie da stworzyć, a jego brakiem dawaliśmy tylko szanse Ruchowi. W drugiej połowie obudziliśmy się, zaczęliśmy więcej biegać i się starać. Dzięki temu wprowadziliśmy trochę spokoju do rozegrania i zaczęliśmy tworzyć sytuacje na pierwszą bramkę. Udało się wyrównać, ale później...
Tomasz Hołota (obrońca Polonii):
- Wyszliśmy na ten mecz jakby bez jaj. Trudno powiedzieć co się stało. Na drugą połowę wyszliśmy już bardziej skoncentrowani, bardziej zmobilizowani, ale nic z tego - Ruch stworzył sobie więcej sytuacji i wygrał ten mecz.
Cała sytuacja z bramką wyglądała tak, że Przyrowski źle sobie odbił piłkę, Jankowski źle ją przyjął, ja na nią nabiegałem, ale powiem szczerze, że nie wiem, czy przekroczyła ona linię bramkową. Jeżeli przekroczyła, to było to moje trafienie samobójcze. Jednak nie mogę tego jednoznacznie powiedzieć.
źródło: Niebiescy.pl