To zaskakująca informacja. Filar defensywy Ruchu zamierza w czerwcu zakończyć karierę! - Nie chcę niczego na sto procent przesądzać, ale to raczej mój ostatni sezon w karierze - zdradza Marcin Baszczyński. - Mógłbym się podjąć misji pomocy klubowi, w którym wszystko dobre się dla mnie zaczęło, choć jeszcze nie wiem, w jakiej formie miałoby to nastąpić - dodaje piłkarz, który 7 czerwca skończy 36 lat.
Dziennik "Sport" sugeruje, że "Baszczowi" w podjęciu decyzji mogły pomóc pomyłki sędziego Tomasza Musiała, który poprowadził rewanżowy mecz z Legią w Pucharze Polski. - We wtorek okazało się, że nie liczy się sama gra, a efekt końcowy, a ten jest taki, że to Legia jest w finale i o tym tylko będziemy pamiętać za kilka lat - stwierdza Baszczyński.
- Ja natomiast zapamiętam, że dobry skądinąd krakowski arbiter wypaczył wynik półfinału. Gdy zapytałem go w trakcie meczu - za co ten karny, to odpowiedział - "niech pan zapyta kolegę". Którego? Łukasza Tymińskiego, który stał dalej od akcji niż ja? Czyli sędzia Musiał nie wiedział, kto faulował. Potem, po spotkaniu długo rozmawiał z Markiem Zieńczukiem i odniosłem wrażenie, że już wiedział, że się pomylił. Tylko co nam z tego? Tym większa szkoda, że dzień po meczu nie rozmawiamy o piłce, tylko o pomyłkach sędziów - wzdycha "Baszczu".
źródło: Sport / Niebiescy.pl