"Niebiescy" w poniedziałek w samo południe odbyli godzinne zajęcia, potem zjedli obiad i udali się autokarem w drogę do Warszawy. Humory dopisywały, bo przed rewanżem z Legią mocno poprawiło atmosferę zdobycie trzech punktów z "Brunatnymi" i podbicie Bełchatowa po 14 latach.
- Czytałem opinie, że mecz w Bełchatowie był nudnym widowiskiem. Że mieliśmy w tym meczu sporo szczęścia. No cóż - ja nie będę z tymi opiniami polemizował, nie będę dyskutował, czy mecz był dobry, czy też nie. Najważniejsze, że wygraliśmy, dopisaliśmy sobie trzy punkty do konta, drgnęła przy tym nasza sytuacja w ligowej tabeli i teraz ze spokojną głową jedziemy podbić stolicę - mówi trener Jacek Zieliński.
Chorzowski szkoleniowiec przyznaje, że nie tylko bezbramkowy remis z pierwszego spotkania foruje Legię przed rewanżem na Łazienkowskiej. Dochodzi do tego fakt, że ma ona w składzie wielu bardzo dobrych jak na polskie warunki zawodników. Nie oznacza to jednak, że Ruch jedzie do Warszawy jak na skazanie. - Już to podkreślałem przed pierwszym spotkaniem przy Cichej: Legia to dla mnie aktualnie najlepszy polski zespół, grający najnowocześniejszą piłkę. Jeśli jednak zagramy w rewanżu tak konsekwentnie jak w pierwszym meczu, gdzie przez blisko 70 minut rozsądnie radziliśmy sobie grając w osłabieniu, to uważam, że nie jesteśmy bez szans na finał Pucharu Polski. Ja jestem przed wtorkową konfrontacją z Legią umiarkowanym optymistą - zapewnia Jacek Zieliński.
źródło: Niebiescy.pl / Ruch Chorzów