Nikt nie spodziewał się ostatniej porażki z Podbeskidziem, bo właśnie ona jest kluczowa w kontekście najbliższego meczu. Skoro z bielszczanami zagraliśmy o wszystko, to z GKS-em Bełchatów musimy zagrać o jeszcze więcej.
Plan na dwie kolejki z rywalami czającymi się za plecami Ruchu był prosty - dwa zwycięstwa po wojnie na boisku. Pierwsza z nich pokazała, że "Niebiescy" schowali się do okopów drżąc o swoje życie. Jeżeli nawoływania do wojny nie zachęciły chorzowian do walki, to co może to zrobić? Być może wizja ciężkiej fizycznej walki na boiskach pierwszoligowych? Tyle, że Ruch w Bełchatowie od 14 lat nie wygrał...
Być może sytuację ułatwi sam Bełchatów, który pomimo tego, że na wiosnę punktował prawie we wszystkich meczach, strzelił tylko jedną bramkę. I to z karnego. Jeżeli szukać największej bolączki Ruchu, to gole stracone po serii błędów nie miałyby konkurencji. Więc rywal, który bramek nie zdobywa, jest po prostu rywalem wymarzonym. Jednak przy Sportowej zapowiadają, że przyszedł czas na przełamanie. - Pora właśnie na taki mecz, że my je strzelimy i miejmy nadzieję, że tak stanie się w meczu z Ruchem Chorzów - stwierdził Łukasz Grzeszczyk.
Jednak miecz "Brunatnych" jest obusieczny. Bilans strzelonych bramek jest równy straconych, a spora w tym zasługa Emilijusa Zubasa. Litewskiemu bramkarzowi pomagają nie tylko umiejętności czy refleks, ale także spore szczęście. Na obsadę między słupkami w Chorzowie też nie mogą narzekać. Świetny mecz we wtorek rozegrał Krzysztof Kamiński, a Michal Pesković prezentuje dobrą i równą formę przez całą rundę, co przekłada się na ilość obronionych strzałów. Ruch jednak na wiosnę daje rywalom się rozstrzeliwać - w 6 meczach rundy wiosennej zaliczyli oni aż 12 trafień. Tylko z Widzewem "Niebiescy" zachowali czyste konto.
Chorzowianie do meczów starają się podchodzić "na chłodno". Bez zbędnego podgrzewania atmosfery. Tym razem jednak spokojne ustawienie się na boisku i oczekiwanie na błąd gospodarzy do niczego dobrego nie doprowadzi, bo ewentualna katastrofa, czyli porażka zmniejszy dystans chorzowian do strefy spadkowej do czterech "oczek", które spowodują, że nie tylko wychodzące coraz częściej zza chmur słońce, rozpali atmosferę w szatni przy ul. Cichej.
W Ruchu nie zobaczymy pięciu zawodników. Ostatni mecz pauzował będzie Marcin Baszczyński, a skrzydłowi Marek Zieńczuk, Pavel Sultes narzekają na urazy. Do pełnej sprawności przez dłuższy czas nie wrócą jeszcze Gabor Straka oraz Maciej Sadlok. Bełchatowianie nie będą mogli skorzystać z usług Patryka Rachwała, Szymona Sawali i Adriana Basty. Za to w liniach ofensywnych ma straszyć gości powracający do normalnej dyspozycji Kamil Wacławczyk.
Rozjemcą sobotniej potyczki będzie arbiter międzynarodowy Szymon Marciniak z Płocka. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 13:30. Zapraszamy do śledzenia naszej relacji
relacji LIVE!
Przewidywane składy:
Bełchatów: Zubas - Gonzalez, Wilusz, Michalski, Kosznik - Madej, Baran, Mak, Wacławczyk, Żurek - Traore.
Ruch: Pesković - Djokić, Szyndrowski, Stawarczyk, Lewczuk - Smektała, Tymiński, Panka, Starzyński, Janoszka - Jankowski.
|
źródło: Niebiescy.pl