"Ruch to My, a nie Wy!" - te słowa były na ustach większości kibiców tuż po zakończeniu kompromitującego meczu naszych piłkarzy. No właśnie, trudno określić czy "naszych", skoro zawodnicy mieli nas po meczu w... głębokim poważaniu. Fajnie jest podejść do kibiców po wygranym spotkaniu i cieszyć się wraz z nimi, ale jak widać ciężej jest z podejściem pod sektory po tak kompromitującej porażce. Niestety, kilka gorzkich słów musi paść, bo niewybaczalna jest sytuacja, gdy zawodnicy olali fanów, którzy przez ostatni kwadrans śpiewali w młynie "nasza miłość jedyna to Niebieska Drużyna, Niebiescy hej...", i po usłyszeniu wyrazów oburzenia z trybun schowali się w szatni. Do jasnej cholery! To jest Ruch! Ten zasłużony klub w swojej historii przeszedł wiele i kibice byli, są i będą zawsze, czy jest dobrze, źle, świątek, piątek czy Poniedziałek Wielkanocny! A piłkarze? To zależy od kontraktu oraz czy mają eRkę w sercu, czy tylko na koszulce.
Po emocjonującym wstępie pora na stosunkowo krótką relację z trybun, i tak nie ma czego szerzej opisywać. Rywal mało atrakcyjny, bo czym może zachwycać pod względem kibicowskim skoro na wyjazdach jest więcej sympatyków z dzikimi wąsami niż prawdziwych fanatyków. Do Chorzowa, czyli na jeden z najbliższych wyjazdów bielszczanie zamówili 400 biletów z czego wykorzystali całe...
95. W tyle właśnie osób zasiedli w sektorze gości z
3 flagami: "Bielszczanie", "On tour", "Podbeskidzie Bielsko-Biała" (reprezentacyjna w barwach Polski) oraz z 4 flagami na kijach w barwach.
Mecz na Cichej 6 obejrzało w sumie
4300 widzów, jednak młyn nie zachwycał jakąś większą frekwencją. Doping fanów Ruchu można ocenić jako przeciętny, ale cóż, i tak stał na dużo wyższym poziomie niż gra piłkarzy. Pomimo straty bramek piosenka "Niebiescy hej..." w ostatnich 15 minutach robiła naprawdę ogromne wrażenie. W repertuarze nie zabrakło wymiany "uprzejmości", jednak po groźnych okrzykach z sektora gości młyn Ruchu głośno nawoływał "prosimy was, nie bijcie nas" ;-) W przerwie rozrywki dostarczył zalegający na trybunach śnieg, który posłużył jako amunicja do trwającej niemal 15 minut wojny na śnieżki pomiędzy sektorami.
Zabawna sytuacja miała również miejsce przed meczem pod stadionem, gdzie rozstawiony został mobilny szynk, gdzie można było zakupić lane piwo, a obok w radiowozie odebrać mandat za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Ot taki "wesoły" akcent po przygnębiającym piłkarsko spotkaniu...
Na płotach zawisło
9 flag: "RUCH", "To My Naród Śląski", "Radlin", "Niebieskie Łaziska", "Mikołów", "Lędziny & Bieruń", "Jaworzno", "Kęty", "Śląsk Cieszyński" oraz małe flagi Górnego Śląska i Atletico Madryt.
Jeśli chodzi o wynik, to nie ma nawet o czym pisać. Miejmy nadzieję, że piłkarze przemyślą poważnie swoje zachowanie i postawę na boisku. Owszem, zawsze można przegrać mecz, ale są pewne granice. I jedna najważniejsza uwaga dla naszych zawodników, którzy bardzo szybko uciekli do szatni. My kibice będziemy z Ruchem zawsze, a
OD WAS WYMAGAMY SZACUNKU, zaangażowania i walki do samego końca. Podobno rodziny się nie wybiera, ale My jesteśmy jedną, wielką Niebieską Rodziną, której każdy dobrowolnie oddał swoje serce.
źródło: Niebiescy.pl