Robert Chwastek (obrońca Ruchu):
- Trudno debiutuje się w pierwszym składzie, kiedy przegrywa się tak pechowo. Zagrałem dzisiaj na obronie i uważam, że za bardzo się nie popisałem. Nie zagrałem tak, jak powinienem. Motywacja w naszym zespole była taka jak do każdego meczu, bo nie ma już takich drużyn, którym łatwo przychodzi wygrywanie. Zagraliśmy dzisiaj na maksimum, ale to nie wystarczyło. Jest mi bardzo przykro, że musimy dzisiaj gratulować zwycięstwa drużynie Podbeskidzia.
Bielszczanie nie są drużyną, która się poddała, podobnie jak i Bełchatów. Jest jeszcze kilka drużyn o podobnym dorobku punktowym do naszego. Można powiedzieć, że podaliśmy rękę rywalom, a najbardziej boli to, że dopiero zaczęliśmy grać po drugiej straconej bramce.
Piotr Stawarczyk (obrońca Ruchu):
- Ciężko mi ocenić, czy był tam rzut karny. To były ułamki sekund. Wiem, że piłka trafiła mnie w głowę, w rękę również, ale to kwestia interpretacji. Każdy może mieć swoje zdanie w tej sprawie.
Niestety, często gramy tak, że tracimy pierwsi bramkę, później odrabiamy straty. Tym razem jednak nie udała nam się ta sztuka i niestety Podbeskidzie wygrało, co pozwala im nadal wierzyć w powodzenie w tym sezonie w walce o utrzymanie.
Dariusz Łatka (pomocnik Podbeskidzia):
- Wiadomo, że w Chorzowie bardzo ciężko się gra. Każdy z zespołów ma problemy z wygrywaniem tu meczów. My bardzo cieszymy się z tego, że strzeliliśmy tutaj trzy bramki, wygraliśmy. To jest najważniejsze w piłce. Teraz czekamy na następny mecz.
Marek Sokołowski (obrońca Podbeskidzia):
- Byłem pewien, że uda mi się zdobyć bramkę z karnego, bo bardzo dużo ich wykonuję. Może dzisiaj Ruch poczuł się pewniej po zwycięstwie na Zagłębiu, a my przyjechaliśmy ten mecz wygrać, co było widoczne przez całe 90 minut. Wyglądało to tak, że nam bardziej dziś się chce.
Mimo wszystko w tabeli patrzymy na siebie, chcemy zdobywać punkty i dla nas dobrze się stało, że wygraliśmy, zwłaszcza z sąsiadem w tabeli. Zobaczymy za kolejne pięć kolejek. Bilans bezpośredni mamy lepszy, bo Ruch wygrał z nami 2:1. w meczach bezpośrednich mamy jedną bramkę zapasu.
Bartłomiej Konieczny (obrońca Podbeskidzia):
- Dzisiaj możemy tylko żałować, że nie wygraliśmy 2:0, a 3:1, bo w konsekwencji ten gol może być dla nas ważny w bilansie bramkowym. Cieszymy się jednak z punktów, które były dziś nam potrzebne jak powietrze. Determinacja pozwoliła nam wyjść z dzisiejszego spotkania z tarczą.
Każdy mecz dla nas teraz jest najważniejszy, każdy osobno rozpatrujemy. Traktujemy je tak jakbyśmy grali o mistrzostwo świata. Każdy z nich jest osobną historią i pozostaje nam mieć tylko nadzieję, że w następnym też zdobędziemy trzy punkty.
źródło: Niebiescy.pl