Osoby związane z Ruchem Chorzów wspominają Jerzego Wyrobka, który zmarł dzisiaj w godzinach wieczornych.
Eugeniusz Lerch (były piłkarz, trener i mistrz Polski z Ruchem z 1960 roku):
- To był bardzo dobry człowiek, znakomity trener i świetny kolega. Jurek był młodszy ode mnie, ale razem pracowaliśmy w Ruchu i bardzo dobrze nam się współpracowało. Nie wiem jak to określić, jednak z ręką na sercu, to był naprawdę wspaniały człowiek. Świetny przyjaciel, prawdziwa dusza towarzystwa. Do samego końca miałem nadzieję, że z tego wyjdzie.
Wojciech Grzyb (były piłkarz Ruchu):
- Niesamowity człowiek. Nie przez przypadek był przez wszystkich lubiany, zawsze miał jakiś żart w pogotowiu. Zawsze miał dla mnie dobrą radę. Ostatnio namawiał mnie na pracę trenerską. Będę go wspominał w samych superlatywach. Wiele osób pamięta jeszcze mistrzostwo Polski, które zdobył z Ruchem w 1989 roku.
Gerard Cieślik (legenda Ruchu):
- To był wyjątkowy chłopak, nie miał w sobie żadnej złości, negatywnych emocji. Wszystko robił dla klubu. Miał po prostu Ruch we krwi. Jak tylko można było pomóc "Niebieskim", to Jurek zgłaszał się jako pierwszy. Pracował z juniorami, z pierwszą drużyną i na każdym szczeblu odnosił sukcesy. Trudno mi się pogodzić z tą stratą.
Henryk Wieczorek (trener, z którym Jerzy Wyrobek poprowadził Ruch do mistrzostwa Polski w 1989 roku):
- Czuję się tak, jakbym stracił kogoś z rodziny. Żegnaj najdroższy przyjacielu... Znaliśmy się tyle lat. Zaczynaliśmy razem grać w piłkę w Stadionie Śląskim Chorzów. Potem los połączył nas na trenerskiej ławce Ruchu. Razem wywalczyliśmy mistrzostwo Polski w 1989. To on był pierwszy. Do niego należało ostatnie słowo.
Krzysztof Warzycha (były piłkarz i mistrz Polski z 1989 roku):
- Jurek potrafił stworzyć bardzo dobrą atmosferę w szatni. Sukcesy, które odnieśliśmy to jego zasługa. To właśnie dzięki Jurkowi awansowaliśmy do ekstraklasy i od razu wywalczyliśmy mistrza. Rozumiał nas, świetnie nam się współpracowało. Był bardzo życzliwy, spokojny, pozytywnie nastawiony do wszystkich.
Joachim Marx (kolega z zespołu Ruchu, razem zdobywali mistrzostwo w 1974 i 75 roku):
- Trafiliśmy do Ruchu w tym samym momencie. Jurek przyszedł z Zagłębia Wałbrzych, a ja z Gwardii Warszawa. Razem cieszyliśmy się z dwóch tytułów mistrza Polski, a także z Pucharu Polski. Jurek to była niezła "kosa". Niemal nie do przejścia. Chucherko z niego wtedy było. Gdyby miał kilka centymetrów wzrostu więcej, to zrobiłby wielką międzynarodową karierę.
źródło: Niebiescy.pl / Slask.Sport.pl / Ruch Chorzów