Grzegorz Kuświk (napastnik Ruchu):
- Trudno mi powiedzieć, czy przegraliśmy przez pecha. Raczej to my przespaliśmy pierwszą połowę, i ja, i cały zespół, to zaważyło na wyniku spotkania. W drugiej mieliśmy swoje sytuacje, stwarzaliśmy je. Szczególnie po drugiej bramce to my kontrolowaliśmy mecz i mogliśmy tutaj coś ugrać. Szkoda, że tak późna była nasza reakcja na to, co dzieje się na boisku.
Wszedłem z marszu na boisko, bo okazało się, że Maciek (Jankowski - przyp. red.) nie będzie mógł grać, a szkoda. Marek Zieńczuk również szybko zakończył mecz. To na pewno musiało mieć wpływ na to wszystko, co się stało. Jednak zmieniamy się po to, żeby dać jakość.
Piotr Stawarczyk (obrońca Ruch):
- Z tego co zdążyłem usłyszeć, to nie było karnego, a faulowany był właśnie Marcin Malinowski, ale nie chcę tego komentować, bo my też byliśmy w stanie powalczyć o lepszy rezultat. Na Koronie zawsze ciężko się gra. Gospodarze narzucają tutaj swój styl gry. Trzeba powiedzieć, że boisko tutaj jest trudne, a Korona preferuje wysoką grę. Maciej Korzym narobił też dzisiaj sporo zamieszania w naszych szeregach, a jego zespół potrafił to wykorzystać.
Martin Konczkowski (obrońca Ruchu):
- mojej perspektywy boiskowej wyglądało tak, że karnego nie było. Powtórki pokażą, jak było naprawdę. Trzeba przyznać, że straciliśmy głupie bramki, a w końcówce Korona tylko broniła wyniku, nie stwarzała sytuacji. Nam zabrakło troszeczkę czasu, dlatego musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki, żeby nie popełniać tych błędów w przyszłości.
W końcówce meczu zmienił mnie Marcin Kikut, co było podyktowane zmianą ustawienia na grę trzema obrońcami. Na szczęście to nie była kontuzja, tylko zmiana taktyczna.
Maciej Korzym (napastnik Korony):
- Obie nasze bramki były dzisiaj bardzo ważne. Pierwsza otworzyła wynik, a druga dała nam zwycięstwo. Było widać również na boisku czy z trybun, że Ruch szczególnie w drugiej połowie przeważał. Czuliśmy, że nas tłamszą nas przez kilkanaście minut. Jednak udało nam się wygrać i czekamy na kolejne mecze.
Mogę się tylko cieszyć, że dzięki Bogu zagrałem dobry mecz i strzeliłem bramkę. To było moje siódme trafienie.
Tomasz Lisowski (obrońca Korony):
- To był trudny mecz, a najważniejsze były dla nas trzy punkty i udało nam się je zdobyć, z czego się bardzo cieszymy. Zrobiliśmy jak każda drużyna, która prowadzi w meczu - podświadomie cofnęliśmy się do obrony. Bramka dla Ruchu nie padła po jakiejś składnej akcji, a był to jeden z pierwszych strzałów na bramkę. Udało im się strzelić, ale my wyciągnęliśmy lekcję z meczu ze Śląskiem Wrocław. Prowadziliśmy 1:0 i za wszelką cenę chcieliśmy strzelić drugą bramkę, kiedy to w końcówce ją straciliśmy. Tutaj udało nam się dowieźć do końca trzy punkty.
Mam zakład z Maciejem Korzymem i życzę mu, żeby dogonił w klasyfikacji Daniela Ljuboję. Jeżeli przegram zakład, to raczej nie będę żałował.
Maciej Małkowski (bramkarz Korony):
- Z mojego punktu widzenia ciężko powiedzieć, czy był karny. Sami jesteśmy świadomi tego, że nasza gra nie była idealna. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy trzy punkty, bo to był mecz za sześć punktów. Dzięki temu my jesteśmy tą drużyną która wygrała i odskakuje, teraz czekamy na kolejne mecze ligowe.
Spodziewaliśmy się tego, że Ruch przyjedzie do nas zmęczony po meczu pucharowym. Zagrali 90 minut w środku tygodnia i dziś to się odbiło.
źródło: Niebiescy.pl