Mecz Ruchu Chorzów ze Śląskiem Wrocław specjalnie dla serwisu Niebiescy.pl ocenił
Eugeniusz Lerch, który 15 lutego obchodził swoje 74 urodziny. Nasz piłkarski ekspert spotkania "Niebieskich" regularnie ogląda z trybuny górnej, gdzie zasiada na miejscu o numerze 106. Nieprzypadkowo. To liczba goli, które popularny "Elek" strzelił podczas swojej kariery w ekstraklasie.
Lerch swój największy sukces odniósł w 1960 roku, gdy zdobył z Ruchem mistrzostwo Polski. "Niebieskie" barwy reprezentował do 1967 roku, a następnie przeniósł się do ROW-u Rybnik. W 1975 roku wyjechał do Australii, gdzie występował w Polonii Melbourne. Chorzowianin był także reprezentantem Polski oraz zagrał w meczu z brazylijskim FC Santos, w którym wystąpił również legendarny Pele. W 1994 roku Lerch był asystentem ówczesnego trenera Ruchu, Albina Wiry.
Noty piłkarzy (w skali od 1 do 10) wg Eugeniusza Lercha:
Ruch Chorzów
Michal Pesković - 6
Żeljko Djokić - 6
Marcin Baszczyński - 6
Piotr Stawarczyk - 6
Martin Konczkowski - 5
Pavel Sultes - 5
Łukasz Tymiński - 5
Arkadiusz Lewiński - 6
Filip Starzyński - 6
Marek Zieńczuk - 7
Maciej Jankowski - 6
Grzegorz Kuświk - 3
Łukasz Janoszka - 3
Mindaugas Panka - 5
Śląsk Wrocław
Marian Kelemen - 7
Krzysztof Ostrowski - 6
Marcin Kowalczyk - 6
Marek Wasiluk - 6
Mariusz Pawelec - 6
Waldemar Sobota - 8
Rok Elsner - 5
Przemysław Kaźmierczak - 7
Sebastian Mila - 7
Sylwester Patejuk - 6
Cristian Diaz - 6
Łukasz Gikiewicz - 3
Mateusz Cetnarski - 3
Tadeusz Socha - niesklas.
Piłkarz meczu wg Eugeniusza Lercha: Waldemar Sobota
- Co prawda nie strzelił bramki, ale pokazywał się zarówno z lewej, jak i prawej strony. Dryblował, dokładnie podawał, miał groźne rajdy, stwarzał niebezpieczeństwo, potrafił wrócić i wygłówkować pod swoją bramką. Podobał mi się w tym meczu.
Opinia o meczu:
- Mecz, jak na ligę polską, stał na dosyć wysokim poziomie. Było wiele akcji podbramkowych, ale był podczas nich duży chaos. Gdy Ruch atakował, to robił to tak niedokładnie i nieprecyzyjnie, że aż szkoda. Na korzyść Ruchu trzeba powiedzieć, że bardzo umiejętnie eliminował drugą linię Śląska Wrocław. To mistrz Polski, który osobowo ma najsilniejszą drugą linię w naszym kraju. Nasi pokonali ich w tej formacji nie techniką, a walecznością. Ruchowi za to należał się ten remis. Niewiele jednak zabrakło, a "Niebiescy" by przegrali, bo nie wykorzystali tylu sytuacji.
Ruch zremisował i zdobył punkt, a to jest bardzo ważne przed meczem pucharowym z Zagłębiem Lubin. Byłoby źle gdyby przegrali po tej pięknej bramce, którą można dopasować chociażby do boisk ligi angielskiej. Niektórzy mówili mi, że bramkarz mógł się inaczej zachować, ale to było zaskakujące uderzenie z 35-40 metrów. To był niesamowity gol i bramkarz nie miał szans.
"Niebiescy" mieli więcej z gry i zasłużyli na ten remis determinacją i grą do końca. Śląsk Wrocław słynie ze słabszych końcówek. Liczyłem na to i świetnie, że wszedł Panka. Goście do momentu zejścia Patejuka i Diaza grali całkiem dobrze. Momentami nawet trzema napastnikami, bo z przodu był wysunięty Diaz, z prawej Sobota, z lewej Patejuk, a poza tym jeszcze podłączony Mila. Czasami Diaz zostawał z przodu, ale pozostali szybko wracali i już była mobilizacja w tyłach. To miało wpływ na to, że Ruchowi ciężko było strzelić bramkę.
źródło: Niebiescy.pl