Mindaugas Panka - nazwisko tego zawodnika będzie śniło się piłkarzom Śląska przez długi czas. "Migdał" zrobił to, co w poprzednim meczu z Widzewem - wszedł na boisko i strzelił. Tym razem w 93 minucie, ratując Ruchowi remis.
Przed meczem było wiadomym, że Ruch będzie starał się podtrzymać dobrą passę. Dlatego trener Zieliński dokonał tylko kosmetycznej zmiany w pierwszym składzie. Na prawą obronę wrócił Djokić, a na ławce usiadł Kikut. 
Pierwsza połowa zaczęła się tak, jak do tego powoli zaczynają przyzwyczajać "Niebiescy", czyli słabo. Jednak tym razem rywal dostosował się do poziomu gry gospodarzy. Z letargu obie drużyny wyrwał Przemysław Kaźmierczak, który w łatwy sposób ograł Tymińskiego i Lewińskiego. Pomocnik pokusił się o strzał z 25 metra, którym ściągnął pajęczynę z bramki Peskovicia. Wbrew pozorom, trafienie nie było sygnałem do ataku dla wrocławian, lecz dla "Niebieskich", którzy ostro wzięli się za odrabianie straty.
Chorzowianie konsekwentnie, z minuty na minutę budowali przewagę nad rywalami. Ofensywnie nastawieni zawodnicy Ruchu musieli rywalizować nie tylko z obrońcami Śląska, ale także sędzią liniowym, który pokazywał spalone nawet wtedy, gdy ich nie było. Swoje szanse mieli Sultes, Starzyński i Jankowski. Ten ostatni mógł zachować się lepiej, na przykład przy strzale głową z 4 metrów.
Druga połowa zaczęła się dla chorzowian gorzej. Śląsk narzucił swój styl gry - defensywny i kunktatorski. Wrocławianie zrobili się też delikatniejsi, ponieważ po każdym faulu lub starciu leżeli znacznie dłużej niż powinni. Zyskiwali dzięki temu cenne sekundy, których "Niebieskim" coraz bardziej zaczynało brakować. 
Pomagali w tym także oni sami, ponieważ niecelne podania i strzały oraz złe rozegranie piłki dawały powód do spacerów po boisku dla wrocławian. Warto wspomnieć, że goście średnio co 20 minut uderzali na bramkę Peskovicia. W tym co się dzieje, szybko połapał się Jacek Zieliński. Zmienił Tymińskiego, wprowadzając drugiego napastnika - Grzegorza Kuświka. Kilka minut później na boisku był już Janoszka, który "zluzował" Sultesa. Przewaga Ruchu rosła, ale nie przekładała się na zdobycz bramkową. Ważnym wydarzeniem była 82 minuta i pojawienie się Panki na boisku. Litwin jak zwykle, miał w końcówce odegrać swoją rolę.
Boiskowe cwaniactwo Śląska długo nie popłacało, bo sędzia doliczył aż 5 minut, a Ruch wywalczył w końcówce rzut różny. Dośrodkowanie Zieńczuka mógł wybić Kowalczyk, ale zajęty był trzymaniem Jankowskiego. Obrońca Śląska przypadkowo dograł piłkę do Panki, a ten z metra musiał trafić i... trafił! Na tablicy wyników wyświetlił się remis, który będzie w Chorzowie zapamiętany jako ten z kategorii zwycięskich.
Zapraszamy do przeczytania naszej 
relacji LIVE
Ruch Chorzów 1:1 (0:1) Śląsk Wrocław
 
 Bramki: Panka 90' - Kaźmierczak 9'
 
 Żółta kartka: Sultes
 
 Składy:
 
 Ruch: Pesković - Djokić, Baszczyński, Stawarczyk, Konczkowski - Sultes (70' Janoszka), Tymiński (62' Kuświk), Lewiński (82' Panka), Starzyński, Zieńczuk - Jankowski.
 
 Rezerwowi: Kamiński, Chwastek, Kikut, Smektała.
 Trener: Jacek Zieliński
 Kapitan: Piotr Stawarczyk
 
 Śląsk: Kelemen - Ostrowski (85' Socha), Kowalczyk, Wasiluk, Pawelec - Sobota, Elsner, Kaźmierczak, Mila, Patejuk (77' Cetnarski) - Diaz (73' Łukasz Gikiewicz).
 
 Rezerwowi: Rafał Gikiewicz, Grodzicki, Spahić, Stevanović.
 Trener: Stanislav Levy
 Kapitan: Sebastian Mila
 
 Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
 
 Widzów: 5300 (w tym 1000 kibiców Śląska)
   | 
źródło: Niebiescy.pl