Nowy piłkarz Ruchu wraca do składu po odcierpieniu kary za cztery żółte kartki. Łukasz Tymiński najpewniej zamieni się miejscami z Marcinem Malinowskim, którego czeka teraz przymusowa pauza.
- Punktem wyjściowym będzie w sobotę gra w defensywie, którą ciągle musimy jeszcze poprawiać - przyznaje Tymiński, występujący na pozycji środkowego pomocnika. - Lepiej się czuję, kiedy mogę wypełniać zadania defensywne, gdy dostaję piłkę od obrońców i mogę ją przekazywać dalej. Trener ma jednak swoje założenia, a one w każdym meczu mogą być inne. Mimo preferencji defensywnych potrafię dać też sporo drużynie w ofensywie - tłumaczy.
Tymiński nieprzypadkowo został zaproszony na dzisiejszą konferencję prasową. - Na początku mojej kariery spędziłem dwa i pół roku w Ślasku. Mam tam wciąż wielu znajomych, dlatego będę chciał się pokazać. Fajnie byłoby usłyszeć później: "szkoda, że już go u nas nie ma". Chciałbym to jednak udowodnić na boisku, a nie w rozmowach z dziennikarzami - zaznacza "Tymek".
22-letni zawodnik został zapytany przez jednego dziennikarzy o największy atut zespołu Śląska. Odpowiedź padła błyskawicznie. - Stałe fragmenty gry. Dośrodkowujący Mila i wchodzący Kaźmierczak oraz Wasiluk, którzy mają bardzo dobre walory wzrostowe. Trzeba wymyślić dobrą taktykę, żeby się przed tym ustrzec. Oni dominują wzrostem, a my to musimy zneutralizować - wskazuje wychowanek Żywieckiej Akademii Piłki Nożnej.
źródło: Niebiescy.pl