Arkadiusz Piech nie będzie pierwszym zawodnikiem, który zamienił Cichą na Turcję. Wcześniej, ponad osiemnaście lat temu, szlak przetarł już Roman Dąbrowski.
Transfer do Turcji był wtedy traktowany z przymrużeniem oka. To nie była liga, która cieszyła się powodzeniem wśród polskich graczy. Dąbrowski po wyjeździe stracił miejsce w reprezentacji. - Początki w Turcji nie były łatwe. Nie znałem języka ani zwyczajów kraju, który należy przecież do zupełnie innego kręgu kulturowego. Trochę to trwało, zanim się tutaj zadomowiłem - opowiadał po przenosinach do Kocaelisporu, z którym dwukrotnie zdobył Puchar Turcji.
Największy sukces Dąbrowski odniósł z Besiktasem Stambuł, zdobył z nim mistrzostwo kraju. Później był jeszcze powrót do Kocaelisporu, epizod Antalyasporze i zakończenie kariery w drużynie, w której rozpoczynał swoją turecką przygodę.
Dąbrowski myślał, że Turcja będzie tylko przystankiem w drodze do lepszej ligi, a został nad Bosforem do dziś. W latach 1994-2007 rozegrał ponad 300 meczów w lidze tureckiej i strzelił prawie sto goli. Ma tureckie obywatelstwo, nazywa się Kaan Dobra. - Nigdy nie straciłem kontaktu z polską piłką, przyjeżdżam do ojczyzny przynajmniej dwa razy w roku. Mam tutaj dekoder i oglądam mecze, ale teraz część ligi polskiej mam na miejscu - zapewnia w rozmowie z
Slask.Sport.pl.
Sivasspor, który ma być nowym miejscem pracy Piecha, nie należy do ulubionych klubów Dąbrowskiego. - W Sivas nie bardzo jest co robić. Poza piłką życie tam nie istnieje. To 250-tysięczne miasto. Jest tam zimno, temperatura spada poniżej zera. Idealne miejsce, by przetrwać, skoncentrować się na piłce i szybko zmienić klimat na cieplejszy - mówi.
źródło: Niebiescy.pl / Slask.Sport.pl