- Na zgrupowaniach mogę robić to, na co nie mam czasu w domu. Dwójka dzieci niesie za sobą masę obowiązków, więc w Kamieniu pomiędzy treningami po prostu odpoczywam, ale zabrałem też ze sobą książkę - opowiada Marek Zieńczuk.
Jaką? - Po obejrzeniu serialu zdecydowałem się na książkę "Gra o tron". Choć wiem, że w drugiej części już jej nie będzie, to moją ulubioną postacią jest Eddard Stark. Szacuję, że do końca zgrupowania uda mi się skończyć pierwszy tom, a mam już drugi - uśmiecha się pomocnik Ruchu.
- Poza tym pracuję, żeby solidnie przygotować się do rundy, choć zacząłem wcześniej niż reszta drużyny, bo wracam po kontuzji - tłumaczy Zieńczuk, który przymusowo odpoczywał z powodu kontuzji żeber. - To był bolesny uraz i ciężka rehabilitacja. Dlatego ciężko mi sobie wyobrazić jak cierpi Krzysztof Hołowczyc, który złamał trzy żebra.
"Zieniu" mocno ucieszył się z pierwszego zimowego transferu Ruchu - wiosną znowu zagra ze swoim kolegą z Wisły Kraków. - Bardzo liczę na Marcina Baszczyńskiego, który w każdym zespole jest postacią wiodącą, dlatego jego obecność może nam tylko pomóc. Nie ukrywam, że w ostatniej rundzie straciliśmy za dużo punktów. Teraz musi się to zmienić - kończy skrzydłowy "Niebieskich".
źródło: Niebiescy.pl