- Przychodzi taki moment, że może warto zmienić w klub i mieć mniejsze pieniądze, ale płacone na czas - mówi
Tomasz Brzyski, niespełna 30-letni lewy obrońca lub pomocnik Polonii Warszawa.
Dziennik "Fakt" poinformował w piątek, że Tomasz Brzyski złożył wniosek o rozwiązanie kontraktu z "Czarnymi Koszulami" z powodu zaległości w wypłatach i jeśli pomyślnie sfinalizuje sprawę, to pojawi się w Ruchu Chorzów. Postanowiliśmy porozmawiać o tym z samym zainteresowanym, który jeszcze trzy lata temu był zawodnikiem "Niebieskich".
Złożyłeś wniosek o rozwiązanie kontraktu z Polonią?
Tomasz Brzyski: - Jeszcze nie. Chłopaki - łącznie jest nas ośmiu - już je złożyli, ale ja chciałem jeszcze poczekać do stycznia. Na razie chciałem się od tego odciąć i wyjechać na urlop. A jak przyjadę... No cóż, wiadomo, że nasza sytuacja finansowa jest zła, klub jest nam winien dużo pieniędzy. Chciałem dać prezesowi Królowi trochę czasu, bo wiadomo, że człowiekowi trzeba czasami zaufać. Jeżeli jednak nic się nie zmieni, to w styczniu złożę wniosek o rozwiązanie kontraktu.
O odzyskanie tych pieniędzy nie będzie zapewne łatwo, tym bardziej, że wasze kontrakty są wysokie.
- To już nie jest nasza "broszka". Kiedy prezes brał klub, to musiał się liczyć z tym, że bierze zawodników z takimi wysokimi kontraktami. Jeżeli się tego podjął, to jest już jego problem.
W rozmowie z portalem slask.sport.pl mówiłeś już, że nikt z Ruchu się z tobą nie kontaktował. Zapytam jednak inaczej - jesteś w ogóle zainteresowany powrotem do Chorzowa?
- Jeżeli Ruch by się do mnie zgłosił, to na pewno rozpatrzyłbym jego propozycję. Bo dlaczego nie? Spędziłem fajne chwile w Ruchu i nie mówię, że nie chciałbym wrócić. Zobaczymy, jak to się potoczy. Ja też byłem zaskoczony, że takie coś wyszło w mediach, że jestem przymierzany, czy też ktoś chciałby żebym wrócił. Jeżeli dostanę telefon od prezesów Ruchu, to przemyślę propozycję.
Jak wspominasz współpracę z obecnym trenerem Ruchu, Jackiem Zielińskim, z którym spotkałeś się w Polonii?
- Miewałem wtedy okresy słabszej dyspozycji, ale liczyłem się z dużą rywalizacją w Polonii i zaciętą walką o miejsce w składzie. Żadnych kłótni z trenerem nie miałem, bo wiem na co mnie stać i jeżeli jestem w dobrej dyspozycji, to potrafię grać w piłkę. Czasami przychodzi jednak taki moment, że człowiek jest w słabszej formie i niestety musi usiąść na ławce. Różnie bywało. Raz grałem, raz nie grałem u trenera Zielińskiego, ale nie miałem mu tego za złe.
Pamiętam naszą rozmowę, gdy trzy lata temu odchodziłeś z Ruchu. Mówiłeś wtedy, że kariera piłkarza jest krótka i pora zarobić pieniądze, by móc odłożyć je na później. Udało ci się to w Polonii?
- Gdybym wtedy dostał dobrą propozycję z Ruchu, to pewnie bym został, ale nie było żadnej oferty. Dostałem dobry kontrakt w Polonii, otrzymałem dobre pieniądze, było zapewnienie walki o mistrzostwo Polski, wszyscy pamiętają, jak z tym wyszło... Ja tak naprawdę wtedy nie chciałem odchodzić z Ruchu. Nie wiem, czy klub mnie nie chciał, czy może chciał zarobić te 500 tysięcy złotych (tyle wynosiła kwota odstępnego za Tomasza Brzyskiego - przyp. red.). Jednak ciągle miałem jeszcze nadzieję, że ktoś z Ruchu przyjdzie i zaproponuje mi kontrakt, z którego byłbym zadowolony. Wtedy bym został.
Pytam o to nieprzypadkowo, bo w Ruchu na pewno nie mógłbyś teraz liczyć na takie pieniądze, jakie masz w Polonii. Jesteś w stanie zejść z obecnego pułapu finansowego?
- Dlaczego nie? Zawsze można się dogadać w kontekście finansowym. Polonia była jednym takim klubem, który płacił bardzo duże pieniądze. Przychodzi taki moment, że może warto zmienić w klub i mieć mniejsze pieniądze, ale płacone na czas.
Nie uważasz, że Polonia płaciła piłkarzom zbyt dużo jak na polskie warunki?
- W kilku innych klubach też płacono duże pieniądze, zwłaszcza przed EURO. Był szał mistrzostw, dawano duże kontrakty i każdy myślał, że to pójdzie w górę, ale polska piłka jeszcze się trochę zatrzymała.
Przed tobą jeszcze kilka dni urlopu, a co później? Ile sobie dajesz czasu na zdecydowanie, gdzie będziesz grał wiosną?
- 7 stycznia wracam do klubu i zacznę działać. Najpierw zobaczę, jak wygląda sytuacja z prezesem Królem i będę się zastanawiał, co dalej. Mój kontrakt z Polonią jest ważny jeszcze przez półtora roku. Jeśli go rozwiążę, to będę myślał o nowym klubie. Wcześniej już się ktoś do mnie odzywał, były jakieś tematy, ale jestem uczciwy wobec Polonii.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)