- Jeżeli Ruch jest wicemistrzem Polski, finalistą pucharu i zajmuje trzecie miejsce od końca, to każdy kto spojrzy w tabelę, od razu zorientuje się, że coś jest nie tak - mówi Igor Lewczuk.
"Niebiescy" kończą rok z zaledwie 15 punktami na koncie, co daje średnio dokładnie jedno "oczko" na spotkanie. - Zdajemy sobie sprawę, że bardzo słabo zagraliśmy tę rundę, zarówno jeśli chodzi o zdobycz punktową, jak i o styl. Zapewniam jednak, że nie jest tak, że kończy się mecz i mówimy: dobra, przegraliśmy, nic się nie stało. My również mocno przeżywamy. To czasami taka bezradność, że po kolejnym meczu znowu nie ma punktów... A my naprawdę trenujemy na maksa, staramy się, nie wychodzi, a człowiek nie wie, dlaczego tak jest - wzdycha rozczarowany defensor Ruchu.
Na szczęście dla chorzowian, najbliższe ligowe spotkanie rozegrają oni dopiero 24 lutego. - Czy czekaliśmy na tą przerwę z utęsknieniem? Chyba tak, bo gdy nie idzie, to nastroje też nie są dobre. Jesteśmy przekonani, że nasza praca w okresie przygotowawczym wiosną przyniesie efekty w postaci punktów i naprawdę dobrej gry. Na początek pierwsze trzy mecze rozegramy u siebie. Po nich otrzymamy odpowiedź, czy powinniśmy być wyżej w tabeli. Ja wierzę, że się uda - kończy Igor Lewczuk.
źródło: Niebiescy.pl