- Przy takich wynikach wszyscy - cały sztab i piłkarze - muszą się uderzyć w pierś. Nikogo nie będziemy chwalić i głaskać po głowie po tej rundzie. W przyszłym tygodniu mamy klubową wigilię. Ktoś dostanie sygnał, że wiosną już na niego możemy nie liczyć. Teraz musimy jeszcze raz rzucić wszystkie siły na Jagiellonię, nawet na kolanach wyszarpać punkty w tym ostatnim meczu, a potem przygotować się do wiosny - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" trener Jacek Zieliński. Poniżej prezentujemy jej fragmenty.
Gdy obejmował pan zespół, można było zastanawiać się, czy dobrze pan robi, bo Ruch przypomina wyciśniętą cytrynę.
Jacek Zieliński: - Nie użyłbym tak dosadnego sformułowania. Ale prawdą jest, że Waldek Fornalik przez trzy lata zdołał wyciągnąć z tego zespołu wszystko co najlepsze. Wicemistrzostwo Polski być może było szczytem dużej części drużyny, ale też indywidualnie niektórych piłkarzy. Teraz w Ruchu nadszedł czas, aby powoli budować nową ekipę, bo ten zespół nie powtórzy już tamtego sukcesu.
To jak ma wyglądać ta przebudowa?
- Nie chcemy przetrącać kręgosłupa drużyny, chociaż on się już zmienił. Ostatnio przeczytałem, że mam takich samych zawodników, którzy zdobywali wicemistrzostwo, a gra i wyniki są inne. Wydaje mi się, że ten, kto to napisał, trochę się zdrzemnął i nie za bardzo orientuje się, jak toczy się liga. Nie ma już zespołu, który zdobył wicemistrzostwo Polski. Część piłkarzy odeszła, część jest kontuzjowana, część jest w słabszej dyspozycji.
(...)
Czego potrzebuje ten zespół?
- Nie tylko powrotu kontuzjowanych piłkarzy. Musi też wrócić charakter Ruchu Chorzów. Odeszło kilku ważnych charakternych zawodników i okazało się, że z chłopaków, którzy mają coś do powiedzenia, zostali tylko Łukasz Janoszka, Marek Szyndrowski i Marcin Malinowski. Potrzebujemy ludzi ze Śląska, musimy wrócić do korzeni. Szatnia Ruchu zawsze była śląską enklawą. W Chorzowie muszą grać dobrzy piłkarze, ale niekoniecznie musimy ich szukać po całym świecie.
Zimą nie będzie kasy na transfery?
- Liczę się z tym, że wiosną w Chorzowie nie będzie Arka Piecha, bo to naturalna kolej rzeczy. Zrobił dużo dla Ruchu, ale dla dobra jego kariery musi zrobić taki krok. Może wtedy pojawią się pieniądze.
Maciej Jankowski, czyli kolejny, na którym w przyszłości można zarobić, wpadł w dołek.
- To tylko dołek psychiczno-mentalny, bo dobrze prezentuje się podczas treningów. Ale gra mu nie idzie. Widać, że go to gryzie i męczy. Na wiosnę wróci stary dobry Jankes. Musi tylko zrzucić balast tej jesieni.
źródło: Przegląd Sportowy / Niebiescy.pl