Przed niedzielnym meczem z Wisłą Kraków porozmawialiśmy z
Markiem Szyndrowskim. Obrońca "Niebieskich" opowiedział nam o chorzowskiej młodzieży, optymistycznych aspektach, a także o potrzebie wyklarowania lidera Ruchu.
Czy jednym z powodów słabej gry defensywy Ruchu może być brak lidera? Po odejściu Rafała Grodzickiego nie widać wśród was takiej osoby.
Marek Szyndrowski: - "Grodek" długo był kapitanem, długo był w tej szatni i rzeczywiście był liderem w obronie. Pod tym względem bardzo go brakuje, nie ma tutaj dwóch zdań, ale minął już jakiś czas i pora wyklarować kolejnego lidera. Czy on się sam wyłoni, czy może zimą będzie trzeba ściągnąć kogoś takiego, to już zależy od trenera i władz klubu.
U lidera, poza skłonnościami przywódczymi, bardzo ważne jest, że niezależnie od wyników zawsze zachowuje się tak samo, trzyma wszystko w ryzach. Potrafi wstrząsnąć drużyną w trudnych momentach. Takiej osoby poniekąd może u nas brakować.
Ostatnio pojawiają się same pesymistyczne informacje, kontuzje, słabe wyniki, brak lidera... Dostrzegasz jakieś optymistyczne aspekty przed starciem z Wisłą?
- Po bardzo słabym meczu z Lechią przegraliśmy 0:1 na Pogoni i teraz w każdym z nas siedzi chęć zrehabilitowania się. Pytanie, czy w ogóle na Wisłę trzeba się mobilizować? Wyjdziemy zaangażowani. Musimy w końcu zagrać dwie dobre połowy. Nie może nam się trafić jakaś słabsza "połówka", bo ten rywal od razu to wykorzysta. Trzy punkty muszą zostać na Cichej.
Pod nieobecność podstawowych zawodników w odniesieniu zwycięstwa mają pomóc młodzi. Jak oceniasz Kwiatkowskiego i Lewińskiego, którzy zadebiutowali w Szczecinie?
- "Kwiatka" znamy, bo od dłuższego czasu trenuje z pierwszą drużyną. To młody, utalentowany chłopak i tak, jak powiedział trener - czas działa na jego korzyść, musi się ogrywać. Już same treningi z nami dużo mu dadzą. Arek Lewiński zadebiutował w ekstraklasie i poradził sobie na swojej pozycji. Przed nim też jest jakaś przyszłość.
Przy Cichej coraz częściej mówi się o rundzie wiosennej, o tym, że zimą wyleczą się kontuzjowani zawodnicy, przepracujecie dobrze okres przygotowawczy... Nie utrudnia wam to mobilizowania się na ostatnie mecze w rundzie jesiennej?
- W szatni nie myślimy o wiośnie. Zostały trzy kolejki i trzy bardzo trudne spotkania. Musimy zainkasować w nich jak najwięcej punktów. Jeśli wygramy z Wisłą, to i do Warszawy nie pojedziemy po to, żeby się położyć przed Legią, tylko powalczyć o punkty.
Jak określiłbyś Wisłę? Gdy popatrzymy na wyniki i grę, to wydaje się najsłabsza od lat.
- Wisła przez kilka lat regularnie grała o mistrzostwo Polski, a teraz kolejny sezon zawodzi. Na pewno nie jest to ta Wisła z poprzednich sezonów, ale w swoich szeregach wciąż ma indywidualności, które mogą przesądzić o wyniku meczu. Przykład to Iliev w meczu ze Śląskiem. Po tym zwycięstwie przyjadą do nas i będą chcieli potwierdzić, że to nie był przypadek. Zapowiada się ciężki mecz.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)