W drużynie chorzowskiego Ruchu z roku na rok gra coraz mniej Ślązaków. Jednego z nich zabrakło w derbach z Górnikiem Zabrze z powodu kontuzji.
Łukasz Janoszka kilka dni temu przeszedł artroskopię stawu biodrowego i w poniedziałek usiadł na trybunie. - Te derby rzeczywiście były słabsze niż w poprzednich latach - komentuje "Ecik" w rozmowie z portalem Niebiescy.pl.
Jak się czujesz po operacji? Czy wszystko przebiegło zgodnie z planem?
Łukasz Janoszka: - Lekarz wyciął mi pęknięty obrąbek stawu biodrowego i poinformował mnie, że operacja się udała. Teraz przechodzę wstępną rehabilitację i za dwa tygodnie jadę na wizytę kontrolną. Na razie mogę delikatnie napinać mięśnie, co nawet jest wskazane. Duży wysiłek jest jednak wykluczony. Mam nadzieję, że po wizycie będę mógł robić już coś więcej, aktualnie nawet nie mogę obciążać tej nogi. Wiadomo, że od razu nie będę mógł robić wszystkiego, ale powoli, powoli...
Serce bolało, że nie mogłeś wystąpić w Wielkich Derbach Śląska?
- Dla mnie jako rodowitego Ślązaka derby są czymś szczególnym. Szkoda, że tak się wszystko potoczyło. To jest nieprzyjemne, bo chciałoby się chłopakom pomóc na boisku, a tak, człowiek jest bezradny, siedzi z boku i nie jest w stanie nic zrobić.
Derby oglądałeś w towarzystwie drugiego z rekonwalescentów - Arkadiusza Piecha?
- Zgadza się, wspólnie z Arkiem oraz Michałem Pulkowskim, który mimo, że jest warszawiakiem, to zżył się z tym regionem, ma tutaj kolegów i zawitał na Cichą.
Zgodzisz się z tym, że derby nie były takie, jakich oczekiwano zarówno pod względem piłkarskim, jak i atmosfery?
- Pogoda, aura i otoczka dały jakiś taki obraz tego wszystkiego. Mecze derbowe zawsze stały bardziej na poziomie walki, zaangażowania i trzeba powiedzieć, że tego nie brakło. Drużyny dały z siebie tyle, ile mogły, ale pod względem piłkarskim rzeczywiście były to słabsze derby niż w poprzednich latach.
Bezbramkowy remis jest sprawiedliwy?
- Nie krzywdzi żadnej z drużyn. Obydwa zespoły miały po jednej sytuacji, po których mogły odnieść zwycięstwo. Dużo walki, zaangażowania, dwie sytuacje, także remis jest zasłużony.
Zajrzałeś przed meczem do szatni, by jeszcze zachęcić kolegów do walki?
- Byłem i przed rozgrzewką i przed samym wyjściem na mecz. Byli nastawieni na to, żeby dać z siebie maksa i tak zrobili. Szkoda, że nie udało im się strzelić bramki, bo byłaby to ogromna przyjemność i dla nas i dla kibiców.
Fani także nie zaprezentowali się na miarę swoich możliwości, na co wpływ miał m.in. zakaz pokazania oprawy, na którą kibice wydali około 10 tys. złotych.
- Jeżeli kibice tyle czasu się przygotowywali, a na kilka dni przed meczem zabroniono im tego wszystkiego, to mogli czuć się zblokowani. Wiadomo, że też chcieli się pokazać. Derby przez to ucierpiały, ale strajkowanie w takim meczu, to w moim odczuciu nie jest dobre rozwiązanie. Derby u siebie są raz w roku i pokazywanie swojego niezadowolenia w takim momencie... Szkoda, szkoda, że tak wyszło. Rozumiem jednak kibiców, bo też się mobilizowali, chcieli się dobrze pokazać. Szkoda, że trafiło na taki mecz.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)