"Niebiescy" w ciągu siedmiu dni rozegrali trzy mecze, w tym jeden dodatkowo z dogrywką, a mimo to cały czas świetnie prezentowali się pod względem motorycznym. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo Ruch w ostatnich latach praktycznie nie przegrywał meczów w kategoriach "fizyczności", przeciwnie - był i jest to jeden z największych atutów czternastokrotnych mistrzów Polski.
W tym sezonie jest podobnie. Mimo trzech porażek na starcie widać było, że zespół jest dobrze przygotowany do rozgrywek, co jest zasługą braci Fornalików. Waldemar rozpoczął dzieło, Tomasz je kontynuował. Przyczyn słabych wyników należało więc poszukać w sferze psychicznej. Odblokowania mentalnego "Niebieskich" podjął się, ze znakomitym skutkiem, Jacek Zieliński.
- Pod jego wodzą jeszcze nie przegraliśmy meczu, wszystko fajnie zaczyna się układać. Z drugiej strony - Tomasz Fornalik po prostu miał pecha, że na początku nam nie szło - podkreśla Maciej Sadlok.
źródło: Sport / Niebiescy.pl