Podobnie jak przed rokiem kibice Ruchu nie mogli się wybrać w zorganizowanej grupie do Bielska-Białej. Tym razem działacze Podbeskidzia tłumaczyli się remontem stadionu... Fani "Niebieskich" mają jednak określoną markę wyjazdową i w myśl piosenki "jesteśmy zawsze tam!" ruszyli za swoją drużyną.
Pod stadionem pojawiło się ponad 150 osób, z czego część, widząc brak możliwości wejścia na obiekt, przed końcem spotkania wyruszyła na Górny Śląsk. Na trybunach gospodarzy zasiadło natomiast około 40 osób, co daje nam liczbę około
200 kibiców "Niebieskich" na niezorganizowanym wyjeździe.
Zgromadzeni pod stadionem chorzowscy fani przez większość spotkania prowadzili przyzwoity doping, a w drugiej połowie po bramce odpalili kilka rac. I tak, pomimo braku możliwości zajęcia sektora gości, po okolicy niosło się głośne "Jesteśmy zawsze tam gdzie nasz Ruch Chorzów gra" oraz "To My chłopcy ze Śląska...".
Ku wielkiej radości kibiców Ruchu, "Niebiescy" przełamali swoją złą passę wyjazdową i odnotowali pierwsze zwycięstwo na terenie rywala. Wygraną 2:1 zapewniły gole Jankowskiego oraz Piecha.
Co do kibiców gospodarzy, to można powiedzieć, że byli i pośpiewali. Większą aktywność wykazali miejscowi rywale Podbeskidzia, którzy podeszli porozmawiać o życiu, zdrowiu i pogodzie. Ostatecznie, temat nie został do końca rozwinięty...
źródło: Niebiescy.pl