Zmiany, których dokonano przy Cichej podczas przerwy reprezentacyjnej, skomplikowały pracę trenerowi sobotniego rywala Ruchu, Leszkowi Ojrzyńskiego.
- Kiedy pojawia się nowy trener, to trudno do końca rozpracować drużynę. Po to przecież on przychodzi, żeby coś pozmieniać, bo jakby robił wszystko tak jak poprzednik, to niepotrzebna byłaby roszada na stanowisku. My też jednak coś zmieniamy. Nie chciałbym tutaj ułatwiać sprawy rywalom i coś zdradzić. Jak będziemy grać odpowiedzialnie i pewnie, to nasze szansę wzrosną - mówi szkoleniowiec Korony.
Leszek Ojrzyński szczególną uwagę zwraca przede wszystkim na dwóch zawodników Ruchu. - Jest tam Arkadiusz Piech, polski kadrowicz, który w tamtym sezonie strzelił 12 bramek. Jest Marek Zieńczuk, który ostatnio strzelił nam trzy bramki i dał popis skutecznej gry. Ciekawy też jest cały zespół. Wzmocnili się w porównaniu z poprzednim sezonem i liczyli na coś więcej, jak grali w pucharach. Życie jednak brutalnie to zweryfikowało. Podobnie jak u nas, bo zamiary też mieliśmy inne. Teraz więc spotykamy się z identycznym dorobkiem i na pewno ktoś się wzbogaci trzema lub jednym punktem - twierdzi.
- Dokładnie rok temu byliśmy liderami ekstraklasy. Wtedy się cieszyliśmy na konferencji prasowej. Teraz jesteśmy na ostatnim miejscu i trzeba uczyć się na błędach, które popełniliśmy. Nie zawsze jest różowo, bo po tłustych latach przychodzą te chudsze i tak na zmianę. Musimy zrobić wszystko, żeby były u nas radośniejsze miny. To co było w tamtym sezonie, to już historia. Fajnie się to wspomina, ale musimy żyć teraźniejszością i najbliższą przyszłością - przyznaje Ojrzyński.
źródło: Niebiescy.pl / Korona Kielce