Słowak
Jan Kocian wrócił na Cichą po czterech i pół roku. 61-letni szkoleniowiec, który był ostatnio selekcjonerem reprezentacji Jemenu, został menedżerem drużyny chorzowskiego Ruchu. - Chcę pomóc Niebieskim w sytuacji, w której się znaleźli. Nieważne, jak się nazywa moja funkcja. Ważne jest to, żebyśmy utrzymali Ruch w lidze - mówi Jan Kocian, z którym porozmawialiśmy tuż po dzisiejszym treningu. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.
W imieniu kibiców Niebieskich: witamy w domu panie trenerze!
Jan Kocian: - Dziękuję bardzo! Cieszę się, bo nie liczyłem na coś takiego. Parę lat temu były sytuacje, gdy byłem przymierzany na tę pozycję, ale nie sądziłem, że stanie się to tak szybko.
Klub ogłosił, że oficjalnie będzie pan pełnił funkcję menedżera pierwszej drużyny. Jak to będzie faktycznie wyglądało?
- Oficjalnie pierwszym trenerem jest Karol Michalski, a ja menedżerem. Mam powody, dlaczego nie chcę być trenerem. To jest sytuacja praktycznie na miesiąc. Na mojej głowie będą oczywiście treningi oraz mecze, czyli te zadania, którymi zajmuje się pierwszy trener. Chciałbym jednak, aby nazywano mnie menedżerem. Jest to zmiana, ale mam ku temu powody.
W czwartek poprowadził pan już pierwszy trening z drużyną Ruchu i było widać, że to pan o wszystkim decyduje.
- Chcę pomóc Ruchowi w sytuacji, w której się znalazł. Nieważne, jak się nazywa moja funkcja. Ważne jest to, żebyśmy utrzymali Ruch w lidze.
Umowa z Ruchem będzie zatem obowiązywała przez miesiąc, a następnie odbędą się rozmowy odnośnie dalszej przyszłości?
- Szczerze mówiąc, nie podpisałem nawet żadnego kontraktu. Nie potrzebuję żadnego papieru, po prostu podaliśmy sobie rękę. Mój przyjaciel Alek Kurczyk zadzwonił do mnie dwa dni temu i zapytał, czy coś takiego w ogóle byłoby możliwe. Przespałem się z tym i dałem odpowiedź na tak. Dogadaliśmy się na funkcję menedżera i teraz trzeba zrobić wszystko, żeby utrzymać Ruch w lidze.
Czy miał pan okazję oglądać ostatnie mecze Niebieskich?
- Nie oglądałem. Sprawdzałem tylko wyniki Ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi. Gdy zadzwonił do mnie Alek Kurczyk, to zobaczyłem tylko na Niebiescy.pl skrót meczu z Gryfem. Sytuacja była dynamiczna, nie było czasu na więcej, a musiałem dać szybką odpowiedź. Chcę pomóc Ruchowi i dlatego się na to zdecydowałem.
Jest pan już po pierwszym treningu z zespołem Ruchu. Czy ma pan już pomysł na to, jak pomóc drużynie?
- Powiedziałem już piłkarzom, o co mi chodzi i jakby to miało wyglądać. W ciągu dwóch dni nie zrobię zbyt wiele pod kątem fizycznym czy taktycznym. Chodzi przede wszystkim o odbudowanie zawodników pod względem mentalnym, żeby poradzili sobie z presją. Musimy popracować nad aspektem psychologicznym oraz nad taktyką. Lepiej, żeby ten stres był na moich plecach, a nie na zawodnikach.
Była okazja, by porozmawiać z trenerem Markiem Wleciałowskim?
- Nie było takiej możliwości. Mam tutaj Karola Michalskiego, Ryśka Kołodziejczyka oraz Darka Fornalaka, którzy tę drużynę bardzo dobrze znają.
Trener Dariusz Fornalak pojawił się już na dzisiejszym treningu. Czy zostanie włączony do sztabu?
- Tak, dołącza do sztabu szkoleniowego. Nie znam tej ligi i nie wiem, jakim systemem grają poszczególne zespoły. Darek Fornalak zna drużyny, z którymi będziemy grali i pomoże mi w analizie. A jak będzie się nazywała jego funkcja? Nie wiem, czy to będzie analityk czy asystent. Zostawiam tę decyzję prezesowi.
Jak będą wyglądały najbliższe dwie doby? Już w sobotę derby z ROW-em Rybnik.
- Czeka mnie spotkanie ze wszystkimi trenerami i będziemy rozmawiać o drużynie, o piłkarzach. Chcę zobaczyć mecz i bliżej poznać zawodników, choć wielu ich znam, jak chociażby "Podgóra", Walskiego, Obsta, Kędziorę, Foszmańczyka czy Idzika. Niektórych już trenowałem, niektórych miałem jako przeciwników, a niektórych obserwowałem, gdy chciałem ich ściągnąć do Podbeskidzia. Mam jednak problem z drużyną ROW-u Rybnik, dlatego potrzebuję Darka Fornalaka, który mi opowie o tym zespole. Potrzebuję pomocy, bo sam w dwa dni nie zrobię wszystkiego.
To dla pana nie tylko wyzwanie szkoleniowe, ale także bardzo emocjonalny powrót.
- W ostatnich latach wielokrotnie oglądałem filmy z Esbjerga, Kijowa, Vaduz czy z Ekstraklasy. To zostało w moim sercu. Pomogłem Ruchowi wtedy i wierzę, że uda mi się to także teraz. Zrobię wszystko, bo tu jest mój dom.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)