Ruch Chorzów znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, czego konsekwencją jest ryzyko nieotrzymania licencji na przyszły sezon Ekstraklasy. Prezes Dariusz Smagorowicz zwrócił się z prośbą o pomoc do władz Chorzowa. - Nie damy sobie rady bez pomocy miasta. To jedyna instytucja, która w tej chwili może nam pomóc w wyjściu na prostą. Jeżeli zyskamy przychylność, to Ruch już w kwietniu może być w innej epoce - mówi.
Klub z ul. Cichej nie ma silnego zaplecza finansowego, lecz jego włodarze każdego roku robili wszystko, by sprostać wymaganiom komisji PZPN-u odpowiedzialnej za przyznawanie licencji na grę w Ekstraklasie. Do tej pory się udawało, jednak tym razem pojawił się problem. I to spory.
Struktura licencyjna stale ewoluuje i obecnie nie tylko trzeba uregulować zobowiązania powstałe do 31 grudnia poprzedniego roku, ale także udowodnić, że klub ma zapewnione pieniądze na rozgrywanie meczów w przyszłym sezonie Ekstraklasy.
- Środki na spłatę zobowiązań pierwszej części licencji mamy zagwarantowane i liczymy, że ją uzyskamy, nawet bez sprzedaży zawodników. Mamy jednak spore zobowiązania i bez ich spłaty nie jesteśmy w stanie spełnić wszystkich wymagań Komisji Licencyjnej - informuje Smagorowicz.
- Od 2011 roku współpracowaliśmy z firmą, która nam to zapewniała. Doszło jednak do istotnych zmian w jej akcjonariacie. Fundacja obrała inną strategię i poinformowała nas, że nie jest zainteresowana dalszą współpracą. Zażądano od nas zwrotu pożyczonych pieniędzy, a to duża kwota, której w tym momencie nie mogę upublicznić - tłumaczy.
W tej sytuacji działacze Ruchu poprosili miasto o pomoc finansową. Chodzi o 18 milionów złotych. - My nie jesteśmy w stanie tego zrobić swoimi siłami, dlatego wystąpiłem z prośbą do Prezydenta Andrzeja Kotali o udzielenie nam pożyczki. Od dłuższego czasu, wspólnie z miastem, prowadzimy zaawansowane negocjacje z firmą, która nas finansowała przez ostatnie lata. Porozumienie jest sprecyzowane i czeka na sformalizowanie. Uważam, że udało nam się wspólnie wypracować bardzo dobre warunki - zapewnia prezes klubu.
Finał rozmów z firmą ma nastąpić najpóźniej w piątek. Jak mówi jednak Dariusz Smagorowicz, warunkiem pozytywnego zakończenia sprawy jest uzyskanie zgody radnych na wsparcie finansowe Ruchu. - Jeżeli to się nie uda, licencja na sezon 2016/17 będzie zagrożona - wskazuje.
- Jestem głęboko przekonany, że to bardzo dobra propozycja i liczę, że zyska ona aprobatę miasta. W czerwcu 2016 roku Ruch Chorzów może być spółką z dodatnim wynikiem finansowym, bez przeterminowanych zadłużeń i zewnętrznych zobowiązań. Jeżeli uda nam się wszystko pozytywnie przeprowadzić, to Ruch już w kwietniu będzie w innej epoce - mówi Prezes Dariusz Smagorowicz.
We wtorek prezydent Andrzej Kotala konsultował ten pomysł z radnymi wszystkich opcji. Podczas spotkania sytuację finansową klubu przedstawili Dariusz Smagorowicz oraz Sławomir Janiszewski, który jest przedstawicielem Miasta w Radzie Nadzorczej Ruchu. Po zakończeniu spotkania w magistracie prezydent, część radnych i zarząd Ruchu spotkali się z kibicami Niebieskich, bowiem decyzja o tak dużym wsparciu finansowym Ruchu będzie miała wpływ na rozpoczęcie budowy stadionu przy Cichej. Władze miasta wielokrotnie podkreślały, ze budżet Chorzowa nie jest w stanie udźwignąć ciężaru jednoczesnej modernizacji obiektu przy Cichej oraz pomocy finansowej dla klubu. Wszyscy uczestnicy spotkania byli zgodni co do tego, że w obecnej sytuacji finansowej klubu, priorytetem jest jego ratowanie, nawet gdyby miało się to odbyć kosztem przesunięcia momentu rozpoczęcia budowy stadionu przy Cichej. Ostateczna decyzja należy do chorzowskich radnych, którzy 31 marca będą głosować nad udzieleniem pożyczki Ruchowi.
źródło: Niebiescy.pl