Kacper Kawula zakończył długi proces leczenia po zerwaniu więzadeł krzyżowych i otrzymał od lekarzy zgodę na rozpoczęcie indywidualnych treningów na boisku. - Nie ukrywam, że bardzo mnie to ucieszyło, bo mój rozbrat z piłką trwa już za długo. Czasami jeszcze kolano zaboli, ale funkcjonuję normalnie. Czuję, że jest coraz lepiej i jestem pozytywnej myśli - mówi obrońca Niebieskich.
Kawula nabawił się kontuzji jeszcze w poprzednim sezonie, a zatem jego przerwa w grze trwa już ponad pół roku. - Leczenie nie przebiegało tak, jak myśleliśmy. Na początku źle zacząłem rehabilitację, przez co nie uzyskałem wyprostu w kolanie, pozwalającego na normalne ćwiczenia. Po konsultacjach z lekarzem trzeba było przeprowadzić drugą artroskopię, ale po niej jest lepiej. Ćwiczę bardzo mocno i nie mogę już doczekać się wyjścia na boisko - podkreśla "Kawul".
- Nigdy wcześniej nie miałem takiej przerwy, ale staram się wyciągnąć z niej również jakieś pozytywy. Myślę, że początek był trudny, bo nie wiedziałem, jak się zachować. Pomogły mi rozmowy z Patrykiem Sikorą i Kubą Nowakiem, którzy przeszli już takie kontuzje. Najtrudniejszy moment to ten, gdy usłyszałem, że konieczny jest drugi zabieg. Pojawiło się wtedy zwątpienie, że będzie ciężko wrócić na boisko, ale na szczęście jest już dobrze - zaznacza zawodnik Ruchu.
źródło: Niebiescy.pl / Ruch Chorzów